Trzeciak: Arruabarrena to hit dekady (0)
Wiele już napisano o tym, jak Legia Warszawa zrezygnowała w 2008 roku z zakupu Roberta Lewandowskiego ze Znicza Pruszków. Poniedziałkowy "Przegląd Sportowy" ujawnia nowy wątek sprawy - kulisy rozmów między klubami. Słowa byłego dyrektora sportowego Legii Mirosława Trzeciaka do prezesa Znicza: "Możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy Arruabarrenę" to chyba hit dekady w polskiej Ekstraklasie.
Działacze Znicza bardzo liczyli na transfer piłkarza do Legii Warszawa. Menadżer zawodnika, Cezary Kucharski spotkał się w tej sprawie z dyrektorem Legii, Mirosławem Trzeciakiem, który wspominał o potrzebie ogrania zawodnika w Młodej Ekstraklasie.
- Ówczesny prezes Znicza, Sylwiusz Mucha-Orliński wspomina telefon od Trzeciaka. - Był konkretny, dobrze, że nie mydlił nam oczu. Powiedział, że są bliscy pozyskania świetnego napastnika z Hiszpanii, a wówczas zrezygnują z Lewandowskiego. Odezwał się później: "Możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy nowego piłkarza, Arruabarrenę" - opowiada.
Kibice Legii mogą dziś zastanawiać się, jakie są przyczyny słabej postawy drużyny w tegorocznych rozgrywkach. Jedną z nich na pewno był brak klasowego napastnika - takiego, jaki był obecny w Lechu Poznań. Dziś wiemy już, że Lewandowski w ciągu dwóch sezonów w 58 meczach ligowych zdobył 32 bramki. W efekcie sięgnął po koronę króla strzelców. Dla porównania Mikel Arruabarrena wystąpił w Legii sześć razy.
Po jednej rundzie kierownictwo klubu rozwiązało umowę z Hiszpanem. Znalazł on zatrudnienie w hiszpańskim SD Eibar - furory jednak nie zrobił. Określenie "świetny napastnik" i zdanie "możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy Arruabarrenę" należy uznać za najbardziej nietrafione słowa w historii Ekstraklasy. U kibiców Legii mogą wzbudzać śmiech przez łzy.