Jak oglądałem mecz to w pierwszej połowie grali jak równy z równym.
Jak w słabszych ligach tradycja bywa drużyny z amatorskich lig grają zazwyczaj do 70 minuty, bo następnego dnia muszą iść do roboty. Jak było w meczu Szawle - Wisła Kraków gdzie Wiślacy co do drugiego zawodnika podchodzili prostować nogi bo ich łapały skurcze?
Potem już Reykjavik walił autobus. Swoją drogą gdy grał w Celticu Samaras to w lidze szkockiej klepali takie drużyny jak chcieli ale teraz to była katastrofa, szczególnie jak jeden z graczy Celticu w 75' trafił w słupek gdy miał pustą bramkę.
Przykład Legii był podobny. Tylko Patryki dominowały a pod koniec zeszli z sił bo trzeba następnego dnia iść do roboty.