Amerykanie trochę jak jeździec bez głowy. Powinni czasem pograć piłką, a oni większość akcji błyskawicznie do przodu i częste straty. Na szybkiego Altidore'a może to jeszcze miało jakiś sens, ale na tego kolesia, który go zmienił nie bardzo. Mimo to kilka fajnych kontr rozegrali.
Ghana wydaje się, że lepiej gra piłką. Staranniejsze akcje, wszystko ładnie i płynnie, ale tylko do 30 metra. Tam im się pomysły kończą, a jedyny jaki mają to wrzutka w pole karne. Jest tylko jeden problem. Amerykańscy obrońcy czyszczą górne piłki niemal bezbłędnie.
Wyjątek to spartaczona ostatnia akcja połowy, w stylu tych jakie czasami gra USA.
Ten bambo z 7 ładnie tam szaleje.