Niedzielny kibic. Vincent powinien dostać zaszczytny tytuł Pierwszego Janusza RP
Przypadek to mniej skrajny niż ignorancja "ministry" sportu Joanny Muchy, która pytała kto wybierał drużyny do finału pucharu Polski w 2011 roku, ale i tak bardzo śmieszny. Oto były wicepremier Jan Vincent "Jacek" Rostowski udzielił się w obszarze rzeczywistości, o którym za grosz nie ma pojęcia i stał się pośmiewiskiem polskiego internetu.
65-letni polityk, który w latach 2007-2013 pełnił funkcję ministra finansów w gabinecie Donalda Tuska, pofatygował się do Warszawy na finał Pucharu Polski, gdzie najwyraźniej kibicował bydgoskiemu Zawiszy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko pan minister zdawał sobie sprawę z tego, na jaki mecz się wybiera, w sensie: co będzie jego stawką.
W sobotę w pociągu z Bydgoszczy do Warszawy Rostowski spotkał kibiców Zawiszy, którzy mieli go potraktować bardzo sympatycznie. Jak pisał na Twitterze, śpiewali "Niech wszyscy słyszą, Pan Premier zawsze z Zawiszą" na nutę popularnego przeboju "Guantanamera". Co więcej, komitet wyborczy Rostowskiego, który kandyduje do europarlamentu, sfinansował wyjazd jednego z autokarów z kibicami, jadących z Bydgoszczy do Warszawy.
(fot. Twitter)
Na koniec "kiełbasa wyborcza" okazała się jednak bardzo niestrawna, ponieważ Rostowski napisał na Twitterze "Zawisza mistrzem Polski!". Tak oto legł w gruzach mit o piłkarskiej wiedzy premiera, który promuje się w Bydgoszczy na europosła. To już druga jego dramatyczna wpadka w ostatnich dniach, wcześniej zadeklarował, że zamieszka "w Bydgoszczu".
(fot. Twitter)
Cóż, kiedy już zamieszka "w Bydgoszczu", to będzie mógł kibicować "bydgoskiej Zawiszy". Oczywiście wpadki Rostowskiego z kampanii nie mają wpływu na jego klasę polityczną i w sumie jest większą roztropnością głosowanie na finansistów niż choćby na byłych sportowców, którzy udają poważnych ludzi. Robienie z siebie wielkiego przyjaciela sportu, kiedy przez 65 lat życia nie miało się z nim nic wspólnego, jest jednak co najmniej ryzykowne.
Dla pana ministra jeszcze korepetycje: Puchar Polski to rozgrywki inne niż Mistrzostwa Polski, które rozgrywa się w formie ligi. W tejże Zawisza wciąż ma szanse na tytuł, jednakże by go zdobyć, musiałby wygrać wszystkie pozostałe mecze (6) i liczyć na niebywałe serię klęsk Legii Warszawa i Lecha Poznań.
Całe szczęście w otoczeniu Rostowskiego znajdują się najwyraźniej ludzie, którzy o tym wiedzą, w związku z czym pomyłka została szybko poprawiona. Internauci byli jednak czujni...