Jeśli chodzi o skandynawskich cieniasów, to chciałbym rzucić tylko jedną uwagę. W meczach drużyn z północy Europy (Skandynawia, Irlandia, Estonia, etc.) atut własnego boiska ma o wiele mniejsze znaczenie niż w przypadku druzyn z południa Europy - gdzie atmosfera znacznie gorętsza, fanatyczni kibice, sędziowie pod presją itp. Wystarczy popatrzeć na parę przykładów z I rundy elim. LM gdzie u siebie te druzyny osiagały takie same lub nawet gorsze wyniki niż na wyjeździe(TVMK - Hafnarfjordur, MyPa - TNS, Birkirkara - B36, Linfield - Gorica) Jak komuś mało w roku poprzednim było podobnie - Valerenga - Haka tylko 1:0 Home i 4:1 Away. Esbjerg (DEN) - Flora 1:2 Home i 6:0 Away! Halmstad - Linfield 1:1 Home i 4:2 away. Brann - Aliannsi 0:0 Home i 0:2 Away. Tromsoe - Esbjerg Home 0:1 i 1:0 Away.
Niektóre kursy jednak tak pospadały, że rzeczywiscie wyjazdowych zwycięstw bym już nie ruszał przy kursach 1,5-1,7. Ja jednak zagrałem Randers za 2,64, Goteborg za 2,05, Lyn 1,94 i Helsinki za 2,35.
Ale najbardziej dziś mnie zastanawiaja kursy na Zagłebie.
Oto mamy dwie podobne historie:
Drogheda - Helsinki 1:1
Zaglebie - Dinamo 1:1
W obu meczach faworyzowani gospodarze zawiedli, grając bardzo słabo, ale goście byli równie słabi. Więc wydawałoby się sytuacja prawie identyczna (prawie ze względu na wspomnianą inną wyjazdową specyfikę Skandynawów). Kurs na Helsinki 2,35 a na Zagłębie 4,70 w
Bet-at-home. Nawet biorąc poprawkę na mniejsze zanczenie wyjazdu w przypadku drużyn pólnocnych, ta różnica jest dla mnie nierozumiała. Tym bardziej że kurs na Zagłębie rośnie, mimo tego że według czysto sportowych aspektów ma olbrzymie value dla mnie (OK Zagłebie grało fatalnie, ale czy Dynamo było lepsze?). Więc ja początkujący gracz się pytam o co tu chodzi i czy aby na pewno ten mecz jest czysty?