wczoraj pisałem, że United nie wyciągnie, nie ma nadziei - wyciągnęli
pisałem, że Real nie strzeli, że już zmarnował wszystko - strzelił w doliczonym czasie
dzisiaj Roma, że w 10 nie ma szans - wbili
za każdym razem umieszczony został tekst z NBA: where amazing happens
Działa tu typowe zjawisko zwane paradoksem hazardzisty.
Sprowadza sie ono do tego, że jesteśmy skłonni - wbrew logice - zakładać że ten mechanizm " pamięta " wyniki poprzednich zdarzeń.
Nie istnieje jednak żaden "licznik", który sumowałby szczęśliwe i pechowe wydarzenia z naszego życia.
Po każdym takim zdarzeniu, prawdopodobieństwo wraca do punktu wyjścia.
Także " where amazing happens " następnym razem może nie zadziałać.
