Czasami mam to samo, zamiast greenowac czekam chooy wie na co. Chodzi o to zeby zarobic, nawet niech to bedzie 5 zeta, ale w kieszeni. Niestety czasami trafi czlowiek na bombe i nic wtedy nie poradzi... dzisiaj Nishi chyba nie dal nawet szansy zagrania kontry przy singlu... Jak we wszystkim trzeba szczescia!
Też się właśnie nad tym zastanawiałem ... Ale z drugiej strony poświęcanie tyle czasu, żeby ugrać 5 zł, to też jest pytanie czy warto ? Bo 5 zł dziennie można ugrać, chociażby odpuszczając sobie 2 piwa
Ja akurat dałem +7.5 handicap na Evansa, ale wynik zwalił mnie z nóg. I tak sobie też pomyślałem, że nie wiadomo na co grać. Pograć wyższe kursy około 1,4-1.5 to zawsze coś wywali i szybko zrobił to Verdasco. Pozbierać do kupy faworytów i strzelić tasiemca, też nie warto, bo zawsze ktoś odpada i szybko poleciał Nishikori, Stephens miała za to gorąco. Pograć jakieś dodatnie handicapy przeciwko faworytom, którzy lubią się męczyć w 1 rundach ? Niby fajny pomysł, ale jakoś dzisiaj Russel nawet +8.5 nie pokrył, u siebie w USA, z Gasquetem, który z reguły pierwsze rundy ma średnie i długo się rozkręca ... Więc co ?
Ja uważam, że mecze, których nikt nie rusza, nikt o nich nie mówi albo chociaż wspominają o nich nieliczni. Tylko niestety takich prawie nie ma, bo ludzie grają różne rzeczy