U mnie w pracy natomiast, panuje atmosfera, że tak napiszę, flirtu.
Zaczęło się tak: Jest sobie 35-letnia laska, fajna i z urody i dojrzała intelektualnie. Problem w tym, że jej nie znałem i postanowiłem to zmienić. Zacząłem z nią powolutku rozmawiać i szybko okazało się, że się polubiliśmy. Ja jestem z dziewczyną w 5,5-letnim związku a ona jest z kolesiem od 12 lat.
Od pewnego czasu nasze rozmowy przybrały inny format, oprócz żartów, takich zwykłych, są też takie z podtekstami.
Ta gra w kuszenie podoba nam sie obojgu....
Lubimy swoje towarzystwo i żadne z nas raczej nie zrobi TEGO następnego kroku (chociaż...), ale flirt w pracy jest rzeczą potrzebną, nie tylko dlatego, aby oderwać się od codziennej charówy.