#5970491 - 16/08/2013 17:08
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 24/10/2002
Postów: 7474
Skąd: (L)
|
Kawały o Stirlitzu też trzymają poziom Szedł nocką Stirlitz po ulicach Berlina. Nagle z lewej... z prawej... z tyłu... z przodu rozległy się ogłuszające wybuchy. "Dolby surround" - pomyslał Stirlitz. - Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Mueller. - Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz. Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę. "Stirlitz, jesteście zwykła dupa!" - mogły odczytać zbyt ciekawe oczy. Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego. Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron? Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy. - Sowa - pomyślał Stirlitz. - Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann. Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna: - Kto to był? - Stirlitz, radziecki szpieg. - Czemu go nie aresztujesz? - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze. Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały. Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł. - Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz. Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język.
|
Do góry
|
|
|
|
#5970820 - 16/08/2013 23:13
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 30/09/2003
Postów: 2372
Skąd: tam gdzie stało ZOMO
|
Stirlitz wymiata..tylko trzeba się wczuć w epokę
Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: – Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem. Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem. – Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej – odpowiada.
Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym. – Wpadłem – pomyślał. Skierował się do gabinetu Müllera. – Gratuluję poczucia humoru – powiedział. – Tak, jestem agentem sowieckim! – Dobra, dobra, Stirlitz... Odmaszerować! Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra: – Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, – rzekł ze śmiechem – żeby się wykręcić od roboty...
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka – znak wpadki.
|
Do góry
|
|
|
|
#5970893 - 17/08/2013 00:05
Re: Śmieszne [110]
[Re: KeeP]
|
a.k.a. "Experto" King Of The Hill
Meldunek: 12/08/2002
Postów: 32174
|
Stirlitz wymiata..tylko trzeba się wczuć w epokę tu tez odpowiednia epoka: _______________________________________________________________________________________________ Caryca Katarzyna tańczy na balu z Pawłem Biezuchowem. - Hrabio, u Was jest plamka na mankiecie,- robi uwagę władczyni. Paweł odchodzi w inny pokój i, nie wytrzymawszy tego wstydu, wiesza się. A caryca już tańczy z Andriejem Bołkońskim. - Książę, u Was plama na surducie,- robi uwagę imperatorowa. Andriej odchodzi do innego pokóju i, nie wytrzymawszy hańby, zabija się. I ot przyszła kolej na Porucznika Rżewskiego. - Poruczniku, ależ u Was buty z cholewami brudne od błota... - Nie niepokójcie się, o Pani, to nie błoto, a psie gówno. Jak podeschnie to samo odpadnie... _______________________________________________________________________________________________ Porucznik Rżewski odwiedził swojego znajomego Pierra Biezuchowa w domu. Ten w wypadku połamał obie nogi. Leży zatem biedak w salonie na łożu, spod kołdry sterczą jego dwie bose stopy. -przyniósł byś mi skarpety z sypialni, marzną mi stopy- skarży się Pierre - nie ma sprawy Rżewski udaje się na piętro po schodzach i na korytarzu zobaczył uchylone drzwi do pokoju córek-bliźniaczek Biezuchowa. Bez namysłu wchodzi do nich i mówi: -Wasz ojciec kazał mi was obie porządnie wruchać -coś podobnego, to kłamstwo, to niemożliwe, bezczelność- podniosły larum bliźniaczki Momencik- rzucił Rżewski -Pierre słyszysz mnie -tak -jedną czu obie? -mówiłem, że obie _______________________________________________________________________________________________ Natasza z porucznikiem Rżewskim goszczą na proszonym obiedzie. W pewnej chwili Rżewski mówi: - Wyjdę się odlać do ogrodu... - Fuj, poruczniku, jaki pan niewychowany. Nie mógł pan powiedzieć, ze idzie pan pooglądać gwiazdy? Po niejakim czasie porucznik wraca, siada do stołu, bierze widelec i zaczyna jeść. Natasza: - Panie poruczniku, to już szczyt braku wychowania! Mógł pan chociaż ręce umyć! - Teleskop trzymałem w drugiej ręce - wyjaśnił Rżewski. _______________________________________________________________________________________________ Na balu Rżewski podchodzi do Nataszy. - Opowiem pani taki dowcip, że ze śmiechu odpadną pani cycki. Rostowa zaczerwieniła się i aż ją zatkało. Porucznik zerknął na nią raz, drugi... - Hmmmm.... Widzę, że ten dowcip już pani opowiadałem. _______________________________________________________________________________________________ Ale brudne macie nogi, poruczniku! Brudniejsze niż moje... - Przecież jestem znacznie starszy, Nataszo! _______________________________________________________________________________________________ Porucznik Rżewski widząc pierwszy raz Nataszę Rostową w pięknej sukni, dopasowanej na biodrach, zachwycony mówi: - Nataszo! Pani jest wprost stworzona dla wielkich rzeczy! _______________________________________________________________________________________________ Na balu do porucznika Rżewskiego podchodzi Natasza. - Słyszałam, że szykuje się awans dla pana, poruczniku Rżewski. Mam nadzieję, że nie zmieni to nic między nami. - Ależ oczywiście, madame - zapewnia Rżewski - będę Panią jebał jak zwykle...
|
Do góry
|
|
|
|
#5971136 - 17/08/2013 02:12
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
a.k.a. "Vacinho"
Meldunek: 19/07/2008
Postów: 1816
Skąd: "southern east"
|
W kawiarni siedzi Żyd, Anglik i Murzyn. Nagle przyleciała mucha. Anglik ma to gdzieś, Żyd także się nie przejął a Murzyn złapał i zjadł. Po chwili przyleciała następna. Anglik nawet nie zauważył, Murzyn się czai a tu nagle Żyd mu sprzed nosa zwinął muchę i pyta: -Chcesz kupić?
Murzyn, Hindus i Żyd podróżowali samochodem po Ameryce. W środku nocy i prerii mieli awarię. Po ciemku ciężko coś nareperować postanowili, więc poszukać miejsca na nocleg. Szczęściem tuż obok znajdowała się farma, z bardzo życzliwym gospodarzem, który powiedział do niespodziewanych gości: - Mam w pokoju gościnnym tylko dwa łóżka, tak wiec jeden z was będzie musiał się przespać w chlewiku. Żyd na to: - Ja pół życia spędziłem w kibucu. Taki czysty chlewik to dla mnie nic nowego. Ja się tam prześpię. Żyd poszedł do chlewa, Murzyn z Hindusem zajęli obydwa łóżka w pokoju. Po 15 minutach, pukanie do drzwi pokoju. Za drzwiami stoi Żyd i mówi: - Niestety w chlewie jest świnia. Nie mogę tam spać, religia mi zabrania. Na to Hindus: - Ja żyłem w slumsach Bombaju. Mnie tam świnia nie przeszkadza. Ja będę spał w chlewie. I tak zrobił. Ale po 15 minutach stał przed drzwiami i mówił do Żyda: - Nic nie mówiłeś, że tam stoi także krowa. Ja nie mogę tam spać. Religia mi na to nie pozwala. Tym razem zaoferował się Murzyn: - Przecież ja jestem z Harlemu. Jak dla mnie spać ze świnią i krową to i tak luksus. Murzyn poszedł więc do chlewa. Po chwili znowu pukanie do drzwi. Żyd z Hindusem biegną aby je otworzyć. Za drzwiami stoją świnia z krową.
Co mówi Arab z HIV'em przed stosunkiem? -Raz kozie śmierć.
-Idzie przez pustynię facet niesiony przez czterech murzynów w lektyce. Nagle pada strzał. Jeden z murzynów pada martwy. -Gość w lektyce: "Kur** to już czwarta guma w tym tygodniu..."
Wchodzi żyd do taksówki i woła do kierowcy -Gaz do dechy.
|
Do góry
|
|
|
|
#5971147 - 17/08/2013 02:19
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
I Love This Game
Meldunek: 13/07/2007
Postów: 8201
|
Siedzi dwóch kolesiów w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesiów do drugiego: - Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glace. - No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glace. Łysy się odwraca, a koleś: - Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam... Łysy: - Żaden Krzychu, ku...a, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jeb...e! - i się odwraca. Na to ten pierwszy koleżka do drugiego: - Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz. - No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace. Łysy zjeżony się odwraca, a koleś: - Krzychu, no kur...a, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie? Łysy: - Kur...a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przyp....dole, że się nie pozbierasz! Zaczyna się podnosić, żeby wylutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi: - No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i ogladajmy... Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy koleś znowu do drugiego: - Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz. - No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi. Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś: - Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napier...lam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!
|
Do góry
|
|
|
|
#5971580 - 17/08/2013 14:22
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
antimadrista
Meldunek: 06/01/2005
Postów: 26258
Skąd: Fenway Park, Boston, MA
|
|
Do góry
|
|
|
|
#5972703 - 18/08/2013 03:38
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 04/01/2009
Postów: 43980
|
|
Do góry
|
|
|
|
#5973090 - 18/08/2013 15:47
Re: Śmieszne [110]
[Re: 11kera11]
|
antimadrista
Meldunek: 06/01/2005
Postów: 26258
Skąd: Fenway Park, Boston, MA
|
|
Do góry
|
|
|
|
#5973235 - 18/08/2013 17:36
Re: Śmieszne [110]
[Re: Conrad]
|
a.k.a. "Vacinho"
Meldunek: 19/07/2008
Postów: 1816
Skąd: "southern east"
|
|
Do góry
|
|
|
|
|
|