2 w razy w tygodniu powinna byc, jezeli sie nie robi ze sztanga sily.
pelna rozgrzewka sila przykladowa: 6x skip A po 50 m, 2 przebiezki 80-100 m. 4x skip B po 50 m, 2 przebiezki 80-100 m. 6x wieloskok 50 m. zakonczony wybigiem 50 m
OCzywisciie to tylko podstawa i w rzeczywiostosci robi sie duzo wiecej takiej sily. Jak ma sie do dyspozycji sztange 10-15kg to mozna przeplatac pajacyki i wyskokami.
Ja robię skipy i wieloskok teraz przed każdym bieganiem + przebieżki 100m i 200m x4/6/8 dwa razy w tygodniu. Przy czym robię te przebieżki prawie na 100%, bo zawsze tak robiłem i najlepiej to na mnie działało. Zresztą te treningi są dla mnie najbardziej męczące, ale już przy następnym zwykłym treningu od razu czuję tak jakby większy luz i większe możliwości
materiał pochodzi z forum dla biegaczy, od siebie mogę dodać, ze nie ryzykujesz zbyt wiele przy tej cenie, a może Ci przypadną do gustu, na pewno lepsze są od trampek
Pierwsze wrażenie
Buty jeśli chodzi o wygląd nie wzbudzają zachwytu, z drugiej strony nie są brzydkie. W każdym razie wstydu nie przynoszą i przypominają klasyczne buty sportowe z ubiegłej dekady. Zakładając je po raz pierwszy, nie spotkałem się z dyskomfortem. Można powiedzieć, że obuwie jest wygodne. To co mi się od razu nie spodobało to sznurówki wykonane ze śliskiego materiału i obszerność buta. Pomimo dopasowanego rozmiaru, buty wyglądają na mojej stopie jakby były o dwa rozmiary za duże, jednymi słowy są bardzo masywne i niestety pomimo ścisłego zasznurowania nie przylegają do stopy. Buty wizualnie sprawiają wrażenie masywnych, natomiast jeśli chodzi o wagę buta, są dość lekkie. Podejrzewam, że nie ważą więcej niż 300 gramów.
Wykonanie
Jakość wykonania jest niezła, elementy ze sztucznego tworzywa są równo przycięte, na bucie nie dostrzegłem jakichkolwiek zabrudzeń technicznych. Wkładka w środku jest wyjmowana i dobrze wyprofilowana. Pod względem estetyki, absolutnie nie można do niczego się przyczepić. Siateczka, z której zrobiony jest but na pierwszy rzut oka nie odbiega jakością od butów renomowanych marek. Po 50 kilometrach biegania po urozmaiconym terenie, ciężko jest powiedzieć cokolwiek więcej nt. eksploatacji i trwałości wykonania. Do tej pory jest wszystko w porządku, ale rzeczowo o trwałości wykonania będę mógł się wypowiedzieć za 500 kilometrów.
W trakcie biegu
W porównaniu z butami, w których dotychczas biegałem (Puma Faas 500, Nike Free), komfort użytkowania jest zdecydowanie gorszy. Największym minusem jest brak dopasowania buta do stopy, pomimo ścisłego zasznurowania (dodam, że mam szeroką stopę). Zastosowane systemy amortyzacyjne spełniają swoją rolę kosztem dynamiki, mam tutaj na myśli odbicie od podłoża. But absorbuje energię, przez co w żaden sposób nie pomaga w wybiciu. Pomimo wielu wzmocnień i plastikowych elementów, buty nie są przesadnie sztywne. Sądzę, że twardy zapiętek, znajdujący się od wewnętrznej części cholewki, zetrze się po kilkuset kilometrach i zacznie obcierać Achillesy, ale... dopóki nie przebiegnę wymaganej liczby kilometrów, pozostawiam tę kwestię w sferze przypuszczeń. Podsumowanie
Jeśli kiedykolwiek biegałeś w porządnych butach do biegania znanych marek, to zmiana obuwia na Crivit Sport z pewnością Cię rozczaruje. Buty nie powalają na kolana, ale biorąc pod uwagę cenę są... strzałem w dziesiątkę. Cena rekompensuje wszelkie niedoskonałości i zaniedbania. Polecam je w szczególności osobom, które chcą zacząć biegać lub biegają nie więcej niż 3-4 razy w tygodniu. Crivit Sport to dobra alternatywa dla osób, którym nie zależy na lansie i są na początku swojej przygody z aktywnością fizyczną. Za śmieszną kwotę 65 zł otrzymujemy solidny produkt. Jeśli zbratasz się z bieganiem na dłużej, wtedy warto pomyśleć o zainwestowaniu w buty renomowanej marki. Dużym minusem jest uboga rozmiarówka. Panie mogą liczyć na rozmiary od 37 do 41, natomiast panowie od 41 do 45.
Hit czy kit? Cenowy hit - na pewno, jakościowo nie nazwałbym butów kitem. Decyzja należy do Ciebie, jeśli się wahasz, spójrz na cenę. Jeśli wydałeś/wydałaś 65 zł i jesteś rozczarowana/rozczarowany, ponownie spójrz na cenę widoczną na paragonie. Buty mogą przypaść Ci do gustu lub dojdziesz do wniosku, że nigdy więcej nie zainwestujesz w sprzęt z tej półki cenowej. W każdym razie ryzyko zakupowe jest na szalenie niskim poziomie. Nawet jeśli po pierwszym treningu będziesz przeklinać zakup, to buty świetnie sprawdzą się w trakcie wykonywania letnich prac na działce... ;-)
Meldunek: 06/01/2005
Postów: 26258
Skąd: Fenway Park, Boston, MA
A Ty ledwo wyrobiles minimum
Zrobilem dzis te tempowki. 3 km rozbieganie, 5 x 1 km, rest 3:15. Po 4tym i po 5tym musialem na chwile przejsc do marszu, zeby zaczerpnac powietrza. Ujechalem sie troche, bo grzeje i zmeczone nogi mam (chcialem wstac jak Marzano i Platini, ale znowu mi w zyciu nie wyszlo )
Wyszło mi 4:35; 4:34; 4:35; 4:42 ; 4:32;
Na 4tej stanardowo umeczylem sie, biegne to na odcinku gdzie zawsze sie mecze, niewazne czy rozbieganie, szynko odcinek czy wolny i ktory km, zawsze notuje tam najgorsze czasy. Roznica poziomow tam nie jest duza, ale i tak zawsze w dupe, jakies niekorzystne fale Jeszcze spotkala mnie tam dziwna sytuacja wlasnie na 4tym odcinku, biegne mijam grupke ludzi i nagle za soba slysze "Arek, Arek", obacam sie instynktowanie, a gosc z tej grupki obiega mnie , staje przede mna bokiem i wzrok wbija w...asfalt. Odskoczylem na bok. Świr?
Nie zatrzymalem sie, bo to jeszcze mialem ten szybki km i musialem nadrabiac straty, a i tak mi wyszlo wolniej. Jeszcze mi cisnienie skoczyło przez debila. (wspomniany Arek )
Meldunek: 06/01/2005
Postów: 26258
Skąd: Fenway Park, Boston, MA
Gosc malo sportowa sylwetka, rece opuszczone i wzrok w dol, wiec niegrozny. Bylem w trakcie odrabiania strat po slabym poczatku szybkiego odcinka i on tylko wybil mnie z rytmu, nie bylo czasu na zabawy z nim. Debil i tyle. Ale stracilem na nim ze 2 sekundy, i tak stracilem na pierwszej czesci 5 sekund, a nawet wiecej, bo koncowke tego odcinka cisnalem juz od 4 do 4:25, a i tak dupa
Ale tez juz mam agresora jak widze idotow. To byla moja pierwsza sytuacja w tym roku z pieszym, do tej pory zachowywali sie oni wzorowo. Mialem ze 2 z rowerzystami (ale bez kontaktu - ostatnio goscia uratowalo dziecko na baganziku inaczej dostalby wlasnie z lokcia) i niezliczona ilosc z samochodami. Od trabienia, poprzez wymiachiwanie fakami czy piesciami az po obelgi zza kierownicy (na pewno uslysze ) I w zasadzie wszystko do hanysow, w weekendy i jadac z na przeciwka. Nie zjada Ci kawalka, a nawet czesto jeszcze przytna blizej krawedzi drogi A odcinek drogowy ma moze z 500-600 m a i tak smigam nim i to niepelnym tylko w weekendy, jak chodniki zawalone.
Kiedys nie wytrzymam i chyba zastosuje sprawdzony nr: