Murray genialny do 6-3 2-2, Djoko tylko RAZ przy podaniu Szkota doszedł do 30. Sam przy swoim bez serwisu wyglądał blado.
Potem nagle break Djoko i Murray zaczął gasnąć w oczach. Ta niemoc, gdzieś tam go długo trzymała i dopiero przy 4-2 dla Djoko zaczął grać lepiej. Po breaku wyrównującym, mecz wreszcie zaczął wyglądać dobrze z obu stron. Miał swoje szanse Murray, do przy 4-5 15-30 się poślizgnął do zbyt głębokiego zagrania Djoko i tylko ledwo przebił piłkę, którą normalnie by skończył winnerem. Potem Djoko złamał i chociaż Andy walczył do końca i miał kolejne 2 bp powrotne, to na koniec Djoko posłał 3 genialne pierwsze serwisy i skończył przy pierwszym MP.
Nie licząc tego tragicznego meczu finałowego, to był to jeden z słabszych spotkań miedzy tymi Panami.