Jest aż tak źle?
- Pamiętam mój turniej w Rzymie
[pierwszy wygrany Challenger
Janowicza w bieżącym sezonie],
gdzie w I rundzie musiałem
wygrać z Josselinem Ouanną, w
kolejnym meczu wygrałem z
Ernestsem Gulbisem, potem z
Ruim Machado i na koniec z
Gillesem Müllerem. Po odjęciu
podatku za to zwycięstwo
dostałem 2800 euro. Taka kwota
za wygranie profesjonalnego
turnieju tenisowego z takimi
przeciwnikami, trzema
przedstawicielami czołowej setki,
jest po prostu śmieszna. Musiałem
zapłacić za wyżywienie, przelot i
trenera, więc teoretycznie
dopłaciłem do tego turnieju, nic na
nim nie zarobiłem.
tak w ogole czytalem ze za wygrana czelka w rzymie dostal po odliczeniu podatku 2800 euro
to juz lepiej handlowac
kto