Kurde, Phelps ciągle pierwszy, po trzecim nawrocie ma prawie 0,6 sekundy przewagi nad Le Closem i nagle na ostatnich centymetrach wtopa... A pograłem to grubo jeszcze przed eliminacjami, bo mimo wszystko Phelps to Phelps, to jego koronny dystans, a Matsuda (najgroźniejszy przeciwnik) również bez wielkiej formy.. Reszta rywali to naprawdę pikusie przy Michaelu nawet w takiej formie... Le Clos końcówka życia, pobił rekord Afryki z półfinału aż o 1,4 sekundy.. A końcowe 50 metrów popłynął aż o 0,6 sekundy lepiej od Phelpsa, który słynie z mocnych końcówek... Zawsze muszę trafiać na takie cuda... Gdyby lepiej minimalnie popłynął ostatnie metry... Jestem mega zły, bo naprawdę uwzględniając cały przebieg finału to jest to duża sensacja... No nic, trzeba jechać dalej...