Tomasz Hajto o powołaniach Franciszka Smudy:
Na publicznym festynie trener Smuda znów kierował się emocjami, a nie zdrowym rozsądkiem i dobrem reprezentacji. Powołanie Kucharczyka, Sobiecha, Matuszczyka, Fabiańskiego, Brożka, Boenischa, Perquisa, to są powołania pod tytułem dzieci we mgle. Pokazują one, że niewiele trzeba zrobić, żeby znaleźć się w drużynie narodowej, która zagra na wielkiej imprezie w dodatku w swoim kraju! Uważam, że nominując dzisiaj takich, a nie innych piłkarzy Franciszek Smuda udowodnił, że oprócz matury tradycyjnej, nie doniósł również piłkarskiej. Ale mamy maj i jeszcze jest ostatni gwizdek, żeby maturę zrobić. Przynajmniej w szkole. Boli mnie to bardzo jako Polaka, ale będąc również kibicem jestem zmuszony kibicować tej kadrze, bo taka impreza prawdopodobnie w Polsce za naszego życia już się nie odbędzie...
Poziom samej tej imprezy to osobny rozdział. Mówiąc łagodnie dostosowała się do powołań. Mówiąc brutalnie, można było poczuć się jak na dożynkach lub na propagandowym pochodzie 1 maja 1951 roku, kiedy nikt nie śmie powiedzieć, że coś jest nie tak. Taki dożynkowy festyn zaserwował nam m.in. dyrektor Euro w Polsce pan Olkowicz, ale to właśnie jego poziom. Człowiek absolutnie nie posiadający żadnych kompetencji. Znajomość języka rosyjskiego to za mało, żeby promować cokolwiek, a co tu mówić o tak wielkiej imprezie! Podsumowując, kompromitacja, ale my jako Polacy lubimy zrobić coś, żeby Europa się z nas śmiała.