Kaczyński w swojej książce: "Przykłady wielu krajów, a przede wszystkim Wielkiej Brytanii, pokazują, że grupą szczególnie nadającą się do służby wojskowej są kibice piłkarscy. Oni mają predyspozycje psychofizyczne, są odważni (nawet na granicy brawury) mają zinternalizowane wartości patriotyczne oraz poczucie obowiązku wobec ojczyzny".
To jest pomysł genialny: należy wcielić kibiców do wojska, dać im broń, na początek mogliby dokonać puczu i obalić rządy Tuska, zrealizować hasło "Donald, matole, twój rząd obalą kibole". Otoczenie Prezesa krytykowało przecież sytuację, gdy "cała polska armia mieści się na jednym stadionie", gdyby wcielić wszystkich kibiców do wojska, nasze siły zbrojne mieściłyby się już na kilkunastu, może nawet kilkudziesięciu stadionach. To byłaby prawdziwa potęga, przed którą padłyby na kolana i Moskwa i Berlin.
Jednak pojawia się niejakie podejrzenie, że bataliony kibiców Legii mogłyby potem rozpocząć walkę z batalionami kibiców Lecha, pułki kibiców Wisły Kraków uderzyłyby na pułki Cracovii, oddziały patriotów z ŁKS-u krwawo walczyłyby na Piotrkowskiej z brygadą piechoty Widzewa, cała Łódź spłynęłaby krwią, na Westerplatte broniłaby się placówka Lechii Gdańsk przed nacierającymi oddziałami śląskich, ergo niemieckich, jednostek Ruchu Chorzów. Generał "Staruch" i generał "Litar" to mogłyby być w naszym narodowym panteonie postaci nie mniejsze niż generał Żeligowski czy generał Anders. Dla Jarosława Kaczyńskiego zostawiam w tym filmie skromną, ale ciekawą rolę Marszałka i Naczelnika Państwa.
[Krzysztof Varga w antykibolskim zinie z czerwonym prostokącikiem w logo ;)]