Oczywiście masz rację bolo. Ja patrzę przez pryzmat siebie. Mnie rodzice w ogóle nie pchali do piłki, ani nawet nie ukierunkowali. To była moja czysta miłość do tego sportu, inne rozrywki też były, ale do nich mnie nie ciągnęło. Także to, że rodzice itd. do mnie nie trafia. A teraz u samych dzieciaków brak chęci. Oczywiście skala jest różna w różnych miejscach, ja widzę co u mnie się dzieje.
jak napisałes skala jest w róznych miejscach rozna.
obecnie mieszkam na warszawskich kabatach (jestem z mokotowa i nie przepadam za tą sypialnia) i tu naprawdę dzieciaki chocby miały mega checi to nie maja gdzie pograć bez pomocy rodziców (pisze tu o u- jakies 10lat) bo zwyczajnie trezaba dymac stacje metra dalej, a jaki rodzic puści dzieciaka samego w wieku lat (jak moj) siedmiu.
mineły czasy swobodnych zabaw podwórkowych niestety :-(