Stara piłkarska zasada. Postaw właściciela pod ścianą i duś go, duś! Janusz Filipiak obiecał piłkarzom Cracovii aż dwa miliony złotych premii za utrzymanie w ekstraklasie, czyli jeśli jego zawodnicy będą prawie, prawie najgorsi, to zgarną mniej więcej tyle, ile dostaje się za mistrzostwo kraju.
Gdyby piłkarze Cracovii nie byli tak tragiczni w pierwszej części sezonu i zdobyli jesienią nie osiem punktów, ale np. szesnaście (co też oznaczałoby ostatnie miejsce w tabeli), to dziś graliby za tzw. psi chuj friko (cenzura ze względu na sytuację polityczną). Filipiakowi nie robiłoby różnicy, czy jego zespół zajmie jedenaste miejsce, czy trzynaste. Ale nie - oni jesienią tak mocno zacisnęli pętlę na szyi prezesa, że ten dziś sięga do kieszeni i to bardzo głęboko. Poszli bo bandzie, byli gorsi niż Haiti w 1974 i teraz mogą na tym... zbić kokosy.
To jest dopiero demoralizacja - nagradzać kogoś za fatalnie wykonaną pracę. Przecież zajęcie czternastego miejsca na szesnaście możliwych, przy zapowiedziach walki o europejskie puchary, to i tak sportowa katastrofa. I teraz miałoby się okazać, że to katastrofa doskonale płatna?
Wyobraźcie sobie, że pracujecie jako - hmmm - instalatorzy sieci gazowych (tak to się nazywa?). No i wy robicie wszystko jak najlepiej, nikt się nie czepia, wszystko jest szczelne i działa bez zarzutu. Za to wasz kumpel chodzi i tu zrobi dziurkę, tam coś odkręci, gdzie indziej zapomni dokręcić - wszystko grozi wybuchem. I on mówi: w porządku, pokażę wam, gdzie zrobiłem dziury, wprawdzie ta instalacja generalnie w ogóle już się nie nadaje do użytku, ale przynajmniej uda nam się zminimalizować ryzyko eksplozji. Tylko wiecie co... Zapłaćcie mi dziesięć razy tyle, co zwykle!
Albo inaczej.
Pracujesz jako szofer dla milionera.
- Mógłbyś przyspieszyć?
- Nie.
- Dlaczego jedziesz tylko 30 kilometrów na godzinę?
- Szybciej nie umiem.
- Spóźnię się na ważne spotkanie.
- Trudno.
- Dodaj gazu, na Boga!
- Nie mogę.
- Ile ja ci płacę?!
- 20 tysięcy złotych miesięcznie.
- I ty nie umiesz jeździć?!
- Nie.
- Jedź! Mam spotkanie, na którym mogę zarobić 15 milionów złotych!!!
- Jadę, jak potrafię.
- Słuchaj, dam ci milion złotych, tylko wyprzedź ten traktor!
- Dobrze, może się uda.
Czy to jest normalne?
Wychodzi na to, że zajmując piąte miejsce w tabeli piłkarze Cracovii zarobiliby mniej niż jeśli zajmą miejsce czternaste. Tylko pogratulować prezesowi-desperatowi. Potem oczywiście pan Filipiak udzieli setnego wywiadu, że piłkarze są przepłacani, ale on sam nie ma jak walczyć z systemem. To jego stała gadka.