"W Hiszpanii zdarzył się jeden z tych momentów, których nigdy nie zapomnę, tak długo jak będę żył. Pozwólcie mi podzielić się nim z wami. Zanim opuściłem hotel przed meczem, w holu był dzieciak ze swoim ojcem czekający na chwilę ze mną, ale moi ludzie poganiali mnie do samochodu, więc nie miałbym szansy rozdania żadnych autografów przed wyjazdem. Ten dzieciak miał 15, najwyżej 16 lat. Bóg musiał skierować moje oczy bezpośrednio na niego, wtedy zauważyłem, że on płacze. Zatrzymałem samochód, żeby zobaczyć, co się dzieje. Jego ojciec powiedział mi, że oni przejechali ponad 300 mil, tak byli zdeterminowani, żeby mnie zobaczyć i mieć możliwość poznania, więc on płakał bo myślał, że ta szansa mu się wymknęła. Byłem jego ulubieńcem, więc był dotknięty. Spojrzałem mu w oczy, wytarłem łzy. Zrobiliśmy zdjęcie, albo dwa, dałem autograf i wziąłem go do pokoju. Dałem mu buty i wszystko inne, co chciał. Chwilę z nim rozmawiałem, okazało się, że nosi taki sam rozmiar jak ja. Nie muszę mówić, że spóźniłem się, ale wiece co? To zdecydowanie było tego warte! Te kilka dodatkowych chwil, których nigdy nie zapomnę" - Iverson
Answer
Forever