- Ania ma szalone kłopoty w końcówkach seta. Bierze się to stąd, że niemal każdy przeciwnik wie, iż to ona będzie obsługiwana przez rozgrywającą. Dlatego rywalki pilnują jej, jak oka w głowie. Poza tym ciąży na niej presja związana z zagrywką i to widać na boisku. Ania była jedyną zawodniczką, która zarówno w piątek, jak i w sobotę nie schodziła z boiska. To tłumaczy pewne rzeczy. Oczywiście można byłoby uwolnić ją z tej presji wtedy, kiedy rozgrywająca miałaby możliwość rozgrywania innych akcji. Przy takim przyjęciu, jakie mieliśmy w meczu z Serbią, było o to jednak ciężko. Jeżeli Ania zacznie sobie dawać radę z tą presją, to zaczniemy wygrywać, jeżeli nie, to będziemy mieli kłopot - tłumaczył Matlak.
MATLAK
to po co są inne dziewczyny w zespole