Cisza bo pewnie wszyscy sie obawiaja pierwszych kolejek.
Tym bardziej, ze na poczatku zespoly nie beda grac w optymalnych skladach

Sezon reprezentacyjny już za nami, czas zatem powrócić na rodzime podwórko. A tu czekają nas nie lada emocje. Czego możemy się spodziewać po nowych zawodnikach? Kto może być czarnym koniem ligi, czy Skra po raz kolejny obroni tytuł? - Rywalizacja w tym roku będzie arcytrudna... - zapowiada Jacek Nawrocki.

Nowy rok, nowe zespoły i całkiem nowa liga – tak w skrócie można podsumować to, co czeka nas w nadchodzącym sezonie, który zapowiada się wyjątkowo. Trenerzy i zawodnicy powtarzają, że będą to najtrudniejsze i najbardziej wyrównane rozgrywki od wielu lat, a potwierdzeniem tego mogą być chociażby przedsezonowe mecze kontrolne. Jednym z ostatnich sprawdzianów był V Memoriał Zdzisława Ambroziaka, który pokazał jak wyrównana czeka nas rywalizacja. Jak co roku, głównym faworytem do tytułu mistrza Polski jest Bełchatów, który stanie przed szansą zdobycia siódmego z rzędu mistrzostwa. Teraz jednak może byc to znacznie bardziej skomplikowane zadanie niż do tej pory i trudno się z tym nie zgodzić patrząc na to, jakie zmiany zaszły nie tylko w składach personalnych zespołów, ale i w systemie rozgrywek PlusLigi. Do próby detronizacji Skry szykuje się kilka zespołów, które stanowią całkiem realne zagrożenie dla dotychczasowego hegemona polskich parkietów. - Dla nas jest ważne mistrzostwo Polski i gramy o nie od kilku lat. Absolutnie nikt tutaj nie myśli o odpuszczaniu, tym bardziej, że rywalizacja w tym roku będzie arcytrudna... – zapowiada szkoleniowiec Skry Jacek Nawrocki.

Rywale nie śpią

Nikomu chyba nie trzeba przypominać jak w tym roku wyglądał okres transferowy w Polsce. Do kraju wrócili między innymi tacy zawodnicy jak Paweł Zagumny czy Zbigniew Bartman, ale autorem bodajże najbardziej spektakularnego powrotu jest Sebastian Świderski, który spędził we Włoszech ostatnie siedem lat. Ponadto znacznym wzmocnieniem PlusLigi będą oczywiście obcokrajowcy, którzy najliczniej zgromadzeni zostali w Rzeszowie. Georg Grozer już w Lidze Światowej udowodnił, że jest klasowym atakującym, a w połączeniu z doświadczonym Matejem Ćernićem i mistrzem olimpijskim Ryanem Millarem mogą stanowić niezwykle mocny atut Resovii. – To rzeczywiście siatkarze z najwyższej półki, ale to jeszcze nie wszystko. Muszą stworzyć zgrany zespół, bo indywidualnie to tu nic nie ugramy – racjonalnie ocenia swoich nowych zawodników trener Ljubomir Travica. – Na papierze wszystkie zespoły prezentują się bardzo dobrze, ale zweryfikuje to dopiero boisko – dodaje chorwacki szkoleniowiec.

Resovia Rzeszów jest jednym z głównych rywali Skry, ale nie jedynym. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to kolejny klub, który występuje w roli pretendenta do tytułu. Trzon kędzierzyńskiej drużyny stanowią w dużej mierze reprezentanci Polski, co do tej pory było raczej domeną Bełchatowa. Zmiany personalne jednoznacznie wskazują, że drużyny Krzysztofa Stelmacha nie zadowoli raczej czwarta lokata (jak to miało miejsce w ubiegłym roku), a cel jest znacznie wyżej postawiony. – Na tytuł ZAKSA szykowała się już wcześniej i szykuje również w tym roku. To będzie szalenie mocny przeciwnik, ze znakomitymi siatkarzami i poukładanym zespołem. Wiadomo, że Jastrzębie i Resovia również wypływają na pierwszy plan – ocenia rywali trener Skry, Jacek Nawrocki. Na tym jednak nie koniec. PlusLiga składa się bowiem z dziesięciu, a nie tylko z czterech zespołów i każdy z nich ma taką samą szansę na zwycięstwo. Nawrocki zwraca jednak uwagę na dwa kluby, które w rozegranym ostatnio Memoriale Zdzisława Ambroziaka zaprezentowały się z bardzo dobrej strony. - Myślę, że są dwie drużyny nieobliczalne, które mogą znakomicie się pokazać i to są dwa AZS-y: warszawski i częstochowski.

Obie wymienione drużyny charakteryzują przede wszystkim bardzo dobre, aczkolwiek całkowicie różne pary przyjmujących. W Częstochowie postawiono na doświadczenie, którego gwarantami mają być Dawid Murek i Krzysztof Gierczyński. W Warszawie natomiast zainwestowano w młodość i z Włoch ściągnięto Zbigniewa Bartmana i Michała Kubiaka. Oba duety wyśmienicie się uzupełniają i będą stanowić potężny walor dla swoich drużyn. W klubie spod Jasnej Góry, jak zwykle zresztą, mamy ciekawe połączenie tych dwóch cech. – Jest młodość, czyli Janeczek czy Drzyzga i jest doświadczenie: Murek, Gierczyński, a nawet już Nowakowski. Oni wspólnie tworzą mocny zespół – mówi nowy trener Częstochowy, Marek Kardos, który mimo wszystko szansę swojej drużyny ocenia dość chłodnym okiem. - To jest w miarę młody zespół. Sukcesem będzie zajęcie piątego miejsca. Marzy się o medalach i to jest marzenie każdego, ale oczywiście każdy się wzmocnił i możemy przegrać z każdym, jak i wygrać z każdym – mówi szkoleniowiec. Natomiast trener stołecznej drużyny przypomina o zmianie systemu rozgrywek i zapowiada zaciętą walkę już od pierwszego meczu. - Jest tylko sześć miejsc w play-offach, a dziesięć zespołów, które o te sześć miejsc będą walczyć. My już budujemy wysoką dyspozycję, bo nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów w żadnym meczu – mówi Radosław Panas. - Na pewno będziemy bardzo mocni w ofensywie, bo mamy ludzi, którzy potrafią atakować, mocno zagrywać i to będzie naszym atrybutem, ale zobaczymy jak to będzie wyglądało w lidze – dodaje szkoleniowiec.

Od meczu do meczu

Zmianie uległy nie tylko składy drużyn, ale również system rozgrywek. Od tego roku zespoły walczyć będą w systemie środa-weekend, co nie napawa optymizmem nie tylko samych zawodników ale również trenerów. Taki układ gier to przede wszystkim bardzo mało czasu na regenerację, ale przede wszystkim na trening. - Jeżeli zawodnik przyjeżdża i za moment gra co trzy dni, nie ma mowy żeby się przygotowywał. Będziemy się przygotowywać najnormalniej w świecie przez grę i to będą jedyne treningi. To jest taka bolączka – przyznaje trener Nawrocki, który z taką sytuacją miał już do czynienia w ubiegłym sezonie. - W zeszłym roku to było widać kiedy mieliśmy cały mikrocykl do meczu i możliwość przygotowania się, a kiedy graliśmy nawet trzy mecze w tygodniu. Jeżeli chodzi o przygotowanie zespołu fatalnie to wyglądało. Myślę, że trzeba znaleźć złoty środek, żeby potrenować, zadowolić kibiców, sponsorów, jak i dać zawodnikom możliwość regeneracji i odpoczynku – mówi Nawrocki. Szkoleniowiec Skry Bełchatów nie jest jedyny, który krytycznie ocenia taki system rozgrywek. Podobnego zdania jest również Ljubo Travica. - Dla nas największym problemem jest brak czasu na treningi. Gramy systemem środa-sobota, mecz po meczu. Zobaczymy za pięć, sześć miesięcy jak to będzie. Drużyny mogą mieć problemy ze zmęczeniem i kontuzjami – zauważa Chorwat.

Każde spotkanie na wagę złota

Rewolucje, które zaszły w PlusLidze, mają jeszcze bardziej uatrakcyjnić rozgrywki. Więcej meczów, klasowi zawodnicy i wyrównane drużyny – to wszystko ma jeszcze bardziej zachęcić kibica. W tym roku próżno będzie szukać w terminarzu meczów, w których zwycięzca jest odgórnie znany. Nie ma faworytów, nie ma spotkań o nic i nie ma klubu, który pod jakimkolwiek względem odstawałby od reszty stawki. - Ta liga będzie bardzo równa. Ktoś, kto był dziesiąty, może grać teraz o pierwsze miejsce i na odwrót. Dla kibiców to bardzo fajna sprawa, atrakcyjność meczów wzrośnie, a w lidze może zdarzyć się wszystko – mówi Travica. Ciężko wskazać dzisiaj drużynę, która pod koniec sezonu może pożegnać się z PlusLigą. Trudno wytypować triumfatora, ale to samo tyczy się również spadkowicza. – To, co się tak naprawdę rzuca w oczy, to brak outsiderów. Tutaj nie ma zespołu, na który się wyjdzie i powie się, że dzisiaj wygramy mniejszym nakładem sił. Takich zespołów już w polskiej lidze nie ma i to cieszy, bo to będzie wpływać na podnoszenie poziomu naszych zawodników i naszej ligi – stwierdza Nawrocki.

Na co zatem stać drużyny w tym wyjątkowym sezonie? Czy będziemy świadkami rewolucji na siatkarskiej mapie Polski, a może po raz kolejny złote medale powędrują do Bełchatowa? Jedno jest pewne. W klubowej siatkówce zapowiada się najciekawszy i najbardziej emocjonujący sportowo rok od niepamiętnych czasów. O końcowej klasyfikacji mogą zadecydować pojedyncze mecze, a każde spotkania zapowiada się niezwykle interesująco. Początek emocji już dziś w kieleckiej hali Legionów, w której miejscowy Fart podejmować będzie Skrę Bełchatów. Pierwszy gwizdek o godzinie 18:00!

Ja tam na dzis pobralem Fart Kielce + 2,5 seta vs Skra @ 2,75
Ale jutro i pojutrze beda ciekawsze typy, ale o tym jutro - z reszta warto jeszcze sie doinformowac, a nie ma co rzucac pustymi propozycjami, jeszcze kursy pospadaja

A co do typu na Fart+2,5, no coz ugrac 1 seta nie jest tak trudno to raz, dwa, ze moje zdanie o Skrze jest jakie jest (a z Nowickiego taki trener, jak z Tchibamby napastnik [Murzynek z Lecha, jak nie znacie to porownajcie Nowickiego do Rasiaka, ale i tak Rasiak lepiej wypadnie..])
Co do beniaminka jeszcze warto dodac, ze uzupelnili sobie sklad doswiadczonymi siatkarzami m.in Łuka, Szczerbaniuk, Dobrowolski.
Co tu sie rozpisywac, kurs dobry, poczatek sezonu, Fart z takim skladem 1 seta moze smialo ugrac.