Linc, zly dzien?

przeciez wiesz o co mu chodzilo, chyba wiekszosc z nas wolaloby byc gwiazda tenisa niz pracownikiem supermarketu

ale w naszych realiach jest to duzo trudniejsze i pacyfista ma racje
Tak, fajnie byc gwiazda tenisa, zwiedzac swiat i zarabiac sporo.
Jednak cos za coś.
Czas pedzi nieubłaganie i po paru latach okaze sie,ze taka dziewczyna straciła na korcie najlepsze lata swojego zycia.
To jest codzienna harówka, monotonia i jeden wielki stres.
Ani rozrywki, chłopaka, imprezy ,cały rok na walizkach, brak jakiejkolwiek stabilizacji.
W wieku 30 lat okaze sie, ze tak naprawde taka dziewczyna nic nie ma.
Nie ma bliskiej, kochajacej osoby, jest kompletnie oderwana od zycia ,nie bedzie w stanie stworzyc rodziny, nie podejmie pracy, która da jej satysfakcje.
Skoncza sie i pieniadze zarabiane na turniejach.
Pozostanie tylko zycie wspomnieniami.
Tylko nielicznym udaje sie ułozyc sobie własciwie swoje zycie po zakończeniu kariery.
Sa wartosci znacznie ważniejsze niz pieniadze i sława.
Z drugiej zaś strony kazdy z nas, mniej lub bardziej, pragnie czasem tego, czego nie udało mu sie posmakowac.
To taka ironia losu, zycie ciagle pokpiwa sobie z nas
