z weszlo
O Smudzie i Szczęsnym
Idzie Szczęsny, wówczas bramkarz Widzewa, obok trenera. Trener strapiony.
- Wiesz Maciek, muszę ci coś powiedzieć w zaufaniu...
Szczęsny w szoku, nie spodziewał się wyznań ze strony szkoleniowca.
- Śmiało, trenerze...
- Wiesz, zacząłem się uczyć języka...
- Polskiego?
- NIE KU**A!! HISZPAŃSKIEGO!!! CHCĘ W PRIMERA DIVISION PRACOWAĆ!!!
:D:D
i jeszcze :
Sytuacja, której świadkiem był jeden z piszących na portalu.
Zorganizowano turniej połączony z popijawą w Szklarskiej Porębie. No i siedzi przy stoliku Bajor, dosiada się Osuch, początkujący wówczas menedżer, dla wszystkich bardzo grzeczny. I mówi tak: - O, panie Marku! Ja pana uwielbiałem! Ależ pan grał w tym Widzewie, przecież się pana przejść nie dało! Pan był jak Baresi!
Mija godzina, mija kolejna butelka. Dwie godziny, dwie butelki. Nagle Osuchowi coś się odmienia. Bajor siedzi dumny jak paw przy stole, bo tyle komplementów usłyszał, a menago nagle: - Tee, kim ty kur*a jesteś?! Ty jesteś trener?! Ty się kur*a nadajesz! Do sekcji łyżwiarstwa figurowego kobiet! Albo do panczenistów! Tam ci mogę pracę załatwić!
Gdybyście widzieli minę "Adebayora"...