#2654664 - 14/10/2008 00:36
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: cyzo]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 14/02/2006
Postów: 2871
|
Wystarczy poszukać Kilka ciekawych informacji: -KGHM w ostatnich latach bardzo dużo przenaczał na dywidendy. Za 2006 r. przeszło 3,4 mld zł, w 2007 r. 1,8 mld zł. Co bardziej zapobiegliwi inwestowali a KGHM został wydojony przez Skarb Państwa . -sytuacja na rynku miedzi jest w ostatnich miesiącach nieciekawa (poszukaj sam wykresów cen miedzi). Niestety w KGHM w ostatnich latach mimo prosperity i ogromnych zysków nie zatroszczono się o obniżenie kosztów. Co bardzo ważne w KGHM w porównaniu z innymi tego typu spółkami bardzo duży udział mają koszty stałe. Wnioski wysuń sobie sam. - i cytat KGHM przymierza się do dwóch inwestycji, które mają obniżyć koszty: budowy nowego pieca w Hucie Miedzi "Głogów" i bloków parowo-gazowych w Polkowicach i Głogowie, dzięki którym KGHM ma wytwarzać 22 proc. potrzebnej mu energii. Ma to kosztować w sumie 2,5 mld zł fragment z Gazety Wyborczej. Artykuł z dnia 08.10.2008. Znamienne jest słowo "przymierza się". O ile dobrze pamiętam to przymierza się tak już od 2001 roku -no i o "swoje" upominają się zawsze mocne w KGHM związki zawodowe. Oczywiście zrobisz jak chcesz. Twoja kasa. Pozdrawiam
|
Do góry
|
|
|
|
#2659797 - 16/10/2008 04:24
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: Venon]
|
old hand
Meldunek: 27/11/2002
Postów: 728
|
Pamietacie kapitanasb w 2005 gral na spadek kghm na kontraktach. Dzis by zbieral malutkie profity. Ale chyba jego rachunek nie wytrzymal polrocznego wzrostu na 130zl.
Nie smiesza was panowie te zapewnienia bankow o zaostrzeniu polityki kredytowej jednoczesnie z uswiadamianiem wszystkim ze w polsce nie udzielano zlych kredytow i wszystko gra. Skoro do tej pory udzilano kredytow na prawidlowych zasadach to czemu teraz je zaostrzac? JAk dla mnie te zasady nie byly takie zdrowe bo jak nazwac przyznawanie kredytow na horendalne kwoty, kiedy obsluga kredytu pochlania ponad 50% dochodu. I jak porownac to ze amerykanie i europejczycy maja z tym problem bo przecholowalibjezeli w polsce nieruchomosci sa i byly nieporowywalnie duzo drozsze biorac pod uwage sile nabywcza porownujac z krajami zachodnimi.
Ostatnio bylem w dotmundzie, swietnie maisto wyglada. Mieszkanie 50-60 metrow kwadratowych okolo 100tys euro, czyli tyle co we wroclawia czy gdansku, tyle ze niemiec zarabia w euro a polak w zlotowkach.
|
Do góry
|
|
|
|
#2660647 - 16/10/2008 07:43
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: devlin]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/02/2006
Postów: 10252
|
co do kghm to kupowanie nie jest najlepszym pomysłem, sam wietrzyłem małą teorię spiskową - spodziewałem się podbitki sztucznej na miedzi, ale póki co odkłądam swoją teorię na później, najpierw gigantyczny spadek 20% a potem swoje idealnie wręcz zrobiła AT, nic dodać nic ująć, odbicie z planowanymi zasięgami, teraz powracamy do trendu czyli lecimy w dół dziś rozmawiałem z moim znajomym który szczycił się kupnem kghmu w kolicach 80zł, nie sprzedał nawet jak hulało po 120 i ... trzyma do dziś... taka rozmowa w 4 oczy wiele mi uświadomiła, bo mój znajomy to nie w ciemię bity gość a jednak wciąż jego fundamentalne podejście kazało mu trzymać... nie warto w tym wypadku patrzeć na spółkę tylko sytuację w świecie, bo cena zawsze zależała od tendencji światowych a fakty są takie że ceny miedzi spadają na świecie, a wzrastają koszty wydobycia i tak coraz mniejszych złóż w Polsce, dchodzą do tego ciagłe zamoty ze związkami i planowane gigantyczne koszty wzrostu energii reasumując: na chwilę obecną klasyczny no bet, choć w sumie kierunek jest znany
|
Do góry
|
|
|
|
#2660827 - 16/10/2008 16:17
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: devlin]
|
Joker
Meldunek: 09/07/2002
Postów: 9690
Skąd: Już nie Wrocław
|
Pamietacie kapitanasb w 2005 gral na spadek kghm na kontraktach. Dzis by zbieral malutkie profity. Ale chyba jego rachunek nie wytrzymal polrocznego wzrostu na 130zl.
Nie smiesza was panowie te zapewnienia bankow o zaostrzeniu polityki kredytowej jednoczesnie z uswiadamianiem wszystkim ze w polsce nie udzielano zlych kredytow i wszystko gra. Skoro do tej pory udzilano kredytow na prawidlowych zasadach to czemu teraz je zaostrzac? JAk dla mnie te zasady nie byly takie zdrowe bo jak nazwac przyznawanie kredytow na horendalne kwoty, kiedy obsluga kredytu pochlania ponad 50% dochodu. I jak porownac to ze amerykanie i europejczycy maja z tym problem bo przecholowalibjezeli w polsce nieruchomosci sa i byly nieporowywalnie duzo drozsze biorac pod uwage sile nabywcza porownujac z krajami zachodnimi.
Ostatnio bylem w dotmundzie, swietnie maisto wyglada. Mieszkanie 50-60 metrow kwadratowych okolo 100tys euro, czyli tyle co we wroclawia czy gdansku, tyle ze niemiec zarabia w euro a polak w zlotowkach. No smieszą , na mojej ulicy otworzono kolejny bank : kiedys był tylko jeden na niej , teraz stoją trzy polbank gettig i millenium , a wszystkie w zasadzie są one do odstrzału , ale stoją i kuszą małpy wielkimi bannerami lokat 8 %, 9% i 10 % Tak w tym swoim małpim umyśle dumam , wszedzie trąbią za granicą ,że rodzime banki mają kłopoty , a u nas wręcz odwrotnie , dlaczego? , przeciez w okresie boomu tez dawały one lekką ręką kredyty hipoteczne osobom bez zdolnosci kredytowej na 100 i więcej % wartości mieszkania. Wytłumaczenia są dwa : u nas ceny nieruchomosci dopiero zaczynają spadać, a ta lawina spadku taka jak na Zacgodzie ruszy predzej czy pozniej , to pierwsze wytłumaczenie , drugie zaś --- a moze Polska stała sie pralnią brudnych pieniedzy i stad ten niebywały rozkwit banków w dobie światowego kryzysu . Tak, czy siak skonczy sie to u nas bankową zwałką ,innej konsekwencji nie ma ,myślę, podobnie jak zwałką na rynku nieruchomości . PANOWIE ALE MAM DO WAS PYTANIE ZASADNICZE , gdzie jest dno na WIGU ? stawiam na 10 000 - 12 000 , a Wy ?
|
Do góry
|
|
|
|
#2661096 - 16/10/2008 19:19
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: ELDORADO]
|
enthusiast
Meldunek: 28/12/2002
Postów: 245
Skąd: Gdańsk
|
O Bankach mogę coś napisać Eldorado na Twojej ulicy są 3 banki na mojej ponad 10 a w centrum mojej dzielnicy ponad 40. Sam straciłem pracę bo mojemu szefowi który prowadził zyskowny interes dali takie pieniądze za wynajęcie nieruchomości ,że zdecydował się porzucić swój biznes. Tak zgadzam się prawdopodobnie skończy się zwałką. Nieruchomości także są przecenione , pamietam jak mój kolega (rozmwaiałem z nim w wakacje) szukał mieszkania 3 pokojowego w trójmieście opowiadał mi jak szukał tego mieszkania przez 2 lata. Podczas tego czasu ilość ogłoszeń zwiększyła się 4-krotnie. Mówił też że za obecna cene 3 pokojowego mieszkania w trójmieście jest wstanie kupić 2 pokojowe ale za to w bardzo dobrym standardzie w turystycznej miejścowości nad morzem w hiszpani. Sam sprawdziłem ofertę mieszkań w innych krajach i nawet najdroższa stolica europy Oslo tam jak poszukam kupię mieszkanko za podobna cene co w Trójmieście (mam na myśli male mieszkanka - kawalerki lub 2 pokojowe).
|
Do góry
|
|
|
|
#2669434 - 20/10/2008 05:57
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/02/2006
Postów: 10252
|
Eldo, w polityce nas nie chcą ja w piątek ponarfeha kupiłem a teraz czekam co tam u Azjatów się będzie działo a potem czujnie będę patrzył na europejksie otwarcie... być może warto poczekacte kilka dni jeszcze przeglądałem azoty i tvn, azoty w ogóle mi się nie podobają, sporo zamieszania w spółce, no i na wykresie też mi się nie podoba !!! tvn, tradycyjnie jedna z bardziej stabilnych z gł.indeksu, sądzisz że największe odreagowanie zacznie się właśnie od wig20? 30% EATON 30% NATIONAL SEMICONDUCTORS 15% CINEMA CITY
to jakieś fundy? gdzie to kupujesz?
|
Do góry
|
|
|
|
#2669445 - 20/10/2008 06:05
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: mura]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/02/2006
Postów: 10252
|
z cyklu ciekawe:
Wschód w kryzysie Wersja oryginalna The east is in the red Kiedy Lev Partskhaladze, ukraiński deweloper nieruchomości, przygotowywał się do wypuszczenia swojej firmy na londyńską giełdę trzy lata temu, nie przewidywał końca budowlanego boomu mieszkalno-biurowego w swoim kraju. AFP Więcej w supertemacie: Globalny kryzys finansowy
Dzisiaj, z dźwigami wiszącymi bezczynnie nad budowami w Kijowie i zamierającą sprzedażą nieruchomości przyznaje, że globalny kryzys kredytowy przerwał długotrwały boom.
- Jesteśmy świadkami kryzysu finansowego zmieniającego się w gospodarczy kryzys na całym świecie. Nie uderzył jeszcze Ukrainy z całą siłą, ale jest tego bliski - twierdzi prezes XXI Century Investments. Akcje jego firmy są notowane 97 procent poniżej szczytowego kursu, zmuszając go do prób zdobycia kapitału poprzez przekazywanie projektów innym deweloperom.
Nie tylko Partskhaladze musi stawić czoła nowej rzeczywistości w regionie. Na terenie środkowej i wschodniej Europy, globalny kryzys mocno daje się we znaki, chociaż nie wszędzie w równym stopniu. W Rosji władze odłożyły prawie 200 miliardów na ratowanie rynków finansowych. Ukraina prowadzi rozmowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym w sprawie pożyczki mogącej osiągnąć poziom 14 miliardów dolarów. Węgry zostały uratowane w czwartek przez Europejski Bank Centralny, który udostępnił Budapesztowi 5 miliardów dolarów pożyczki.
Łotwa i Estonia przeżywają pierwszą recesję od dekady, a w bogatym w ropę Kazachstanie tempo rozwoju spadło dramatycznie. Nawet w Polsce, gdzie premier Donald Tusk twierdzi że jego kraj jest "wyspą stabilności", kryzys wywołał głosy powątpiewania w kwestii planów Warszawy dotyczących przystąpienia do strefy euro.
Giełdy zanotowały poważne spadki – w Polsce, obrót akcjami jest poniżej połowy szczytowego poziomu, a Ukraina zanotowała spadek o trzy czwarte. Rynki nieruchomości również stanęły w miejscu, pomimo prób utrzymania cen przez deweloperów. Po doskonałym początku roku, niektóre waluty znalazły się w strefie nacisku – przede wszystkim mowa tutaj o węgierskim forincie. Na Ukrainie, gdzie bank centralny zainterweniował by wesprzeć hrywnę, wskaźnik swapu na zwłokę w spłacie kredytu stosowany jako miernik ryzyka, wzrósł o 1400 punktów do jednego z najwyższych na świecie poziomów 1900 punktów.
Finansowa huśtawka dała się we znaki miliarderom – Oleg Deripaska, rosyjski oligarcha przemysłu metalowego musiał sprzedać wartościowe udziały by zdobyć kapitał. Inni korzystają z okazji i kupują tanio: Michaił Prochorow, rosyjski inwestor niklowy, zdobył 50 procent moskiewskiego banku Reinassance Capital za 500 milionów dolarów – około jedną czwartą rynkowej ceny tej instytucji sprzed roku.
Biorąc pod uwagę trwający globalny kryzys, pomimo uśmierzającego wpływu akcji ratunkowych w USA i Unii Europejskiej, nie można przewidzieć dalszego rozwoju sytuacji w regionie coraz ważniejszym dla Zachodu w roli rynku eksportowego i taniej bazy produkcyjnej. Nie ma jednak nadziei na bezproblemowe uniknięcie kryzysu. Poza korporacyjnymi ofiarami, niektóre kraje mogą mieć problemy ze zdobyciem funduszy na pokrycie deficytu. Jak twierdzi Erik Berglof, główny ekonomista Europejskiej Banku Odbudowy i Rozwoju, "panuje niesamowita niepewność... Kraje te mogą sobie poradzić z rosnącymi kosztami pożyczek i gospodarczym ochłodzeniem przychodzącym z USA i Europy Zachodniej, ale z całkowitym zamrożeniem międzynarodowego pożyczania nie – nikt nie może temu stawić czoła".
W wyniku tego szoku, podobnie jak na Zachodzie, rola państwa w gospodarce wzrośnie raz jeszcze – być może wywołując polityczne konflikty związane z rozdawaniem skromnych zasobów finansowych. Społeczeństwo może zwrócić się gniewnie przeciwko tym, którzy zyskali w czasach boomu, często w dość spektakularny sposób. Węgry, które natrafiły na finansowe problemy dwa lata temu, doświadczyły już społecznych napięć.
Przy ostro hamującej gospodarce, MFW przewiduje spadek PKB dla Europy Środkowo-Wschodniej z tegorocznych pięciu do zaledwie 3,5 procent w 2009 roku. Dla Rosji i byłego Związku Radzieckiego, MFW prognozuje spadek z siedmiu do 5,5 procenta w przyszłym roku.
Według globalnych standardów, z USA i Europą Zachodnią w obliczu recesji, to poważne wskaźniki. W niekryzysowych warunkach, kontrolowany spadek PKB byłby pozytywny w niektórych krajach. Do tego lata, głównym ryzykiem było przegrzanie gospodarki, z inflacją dobijającą poziomu 31 procent na Ukrainie. Dzięki dobrym wynikom zbiorów, spadające ceny żywności pomagają walczyć z podwyżkami cen na rynku konsumenckim, ale inflacja wciąż jest wysoka w niektórych krajach – w Rosji utrzymuje się na poziomie 15 procent.
Cały region jest ochroniony lepiej przed finansową zawieruchą, ponieważ większość firm i gospodarstw domowych zapożyczyła się w mniejszym stopniu niż miało to miejsce na Zachodzie. Raiffeisen International, austriacki banki, informuje że aktywa bankowe stanowiły zaledwie 90 procent PKB w 2007 roku w Europie Środkowej i 65 procent w Rosji, w porównaniu z 250 procentami strefy euro.
Takie uogólnianie nie pokazuje jednak wielu niebezpieczeństw w skali krajowej. Zdaniem Jana Krzysztofa Bieleckiego, prezesa polskiego Banku Pekao, "rozwój sytuacji w ciągu ostatnich paru tygodni pokazuje, że nie ma większej pomyłki jak traktowanie tego regionu jako całości. Polska a Kazachstan różnią się jak niebo i piekło".
Głównym niebezpieczeństwem jest finansowa zależność regionu od funduszy z zagranicy, szczególnie kredytów bankowych. Według danych Instytutu Finansów Międzynarodowych, całkowity przepływ prywatnego kapitału i kredytów do "rozwijającej się Europy" (łącznie z Turcją), spadnie z rekordowego, ubiegłorocznego poziomu 394 miliardów dolarów do 322 miliardów w roku bieżącym i 262 miliardów w roku przyszłym. Pomimo tego, że 262 miliardy to wciąż duża suma w skali historycznej, istnieje możliwość jeszcze większego spadku. W obrębie tej sumy, ilość bankowych kredytów spadnie wyjątkowo szybko, z 219 miliardów w 2007 roku do 155 miliardów w roku bieżącym, z przyszłoroczną prognozą zaledwie 74 miliardów dolarów.
Międzynarodowe inwestycje bezpośrednie mają wzrosnąć skromnie do prawie 90 miliardów dolarów w przyszłym roku, ale nie pomoże to w zapobieżeniu katastroficznemu spadkowi pożyczek bankowych. Inwestycje w portfolio również nie uratują sytuacji: przepływy są zdecydowanie zbyt niskie, osiągając w ubiegłym roku zaledwie 8,5 miliarda dolarów.
Największą potrzebę finansowania odczuwa Rosja, gdzie bank centralny przewiduje spadek ilości pożyczek o 39 miliardów dolarów w roku bieżącym i 116 miliardów w roku przyszłym. Nic dziwnego, że bankierzy i oligarchowie ustawiają się w kolejkach po kredyty, które władze rozdają z rezerw walutowych wartych 560 miliardów dolarów. Rosji nie grozi kryzys, ale banki znalazły się w tarapatach – rosną obawy przed paniką klientów banków po tym jak Globex, średniej wielkości bank rosyjski, zakazał wypłat ze swoich kont.
Jeśli kryzys się utrzyma, nawet bogate państwo rosyjskie będzie musiało liczyć się z każdym rublem. Zgodnie ze skalą krajowej gospodarki, finansowy pakiet ratunkowy proponowany przez Moskwę jest większy niż amerykańskie 700 miliardów dolarów. Rosyjskie wydatki budżetowe wzrosną ponad dwukrotnie, do poziomu 586 miliardów dolarów w 2010 roku, wraz ze spadkiem ceny ropy o prawie połowę. Dalsze spadki cen wystawią finanse państwa na ciężką próbę. Z wysoką inflacją, prowadzącą do podwyżek płac, brak miejsca dla bezbolesnych cięć, szczególnie w czasach, gdy Rosja skupia się na wielkich projektach, takich jak zimowa olimpiada 2014 w Soczi.
Na Ukrainie banki zapożyczyły się poważnie za granicą, by sfinansować rozwój rynku kredytowego – teraz próbują rozpaczliwie znaleźć środki do samofinansowania. W międzyczasie deficyt na kontach rośnie wraz ze spadkiem cen stali, głównego towaru eksportowego Ukrainy. Potrzeby Kijowa związane z zagranicznym finansowanie rosną, a możliwości kredytowe zanikają – na dokładkę, zagraniczne inwestycje bezpośrednie, poważne źródło finansów w ubiegłych latach, również się zmniejszają.
Władze Ukrainy twierdzą, że gospodarka kraju jest w dobrym stanie. Bank centralny utrzymał porządek, przejmując kontrolę nad jednym z banków i wspierając 20 innych instytucji bankowych. Próby złagodzenia kryzysu finansowego są zakłócane przez polityczne zamieszanie – prezydent Wiktor Juszczenko chce wcześniejszych wyborów parlamentarnych w grudniu. Premier Ukrainy Julia Tymoszenko, potwierdziła w czwartek, że Kijów prowadzi rozmowy z MFW w sprawie pożyczki "od trzech do czternastu miliardów dolarów".
Na terenie środkowej i południowo-wschodniej Europy, oraz w republikach nadbałtyckich wielu ekonomistów uważało, że ich kraje będą bezpieczne przed globalnym kryzysem ekonomicznym, ponieważ finanse krajowych banków pochodziły nie z rynków, ale z kieszeni międzynarodowych banków, które wykupiły większość lokalnych instytucji. Jednak jak twierdzi Berglof z EBRD, biorąc pod uwagę trudną sytuację wielkich banków, to założenie może być błędne: "ich siła zmienia się w słaby punkt", ostrzega.
Pojedyncze banki zaprzeczają, jakoby miały plany wycofania się z rynków. Podnoszą jednak koszty zagranicznych pożyczek denominowanych, które stanowią prawie połowę pożyczek korporacyjnych i konsumenckich w Europie Środkowej. W tym tygodniu wiodące banki węgierskie zaprzestały takiego pożyczania zagranicznego, co w środę doprowadziło największą jednodniową stratę wartości forinta w ciągu ostatnich pięciu lat. W czwartek waluta węgierska odbiła się mocno od dna po tym jak władze ogłosiły otrzymanie wsparcia z EBC – co stanowi precedens dla kraju spoza strefy euro – i plan poprawy płynności. Janos Veres, minister finansów, oświadczył że MFW wesprze Węgry, ale jedynie w ekstremalnej sytuacji.
Polska, Czechy i Słowacja są w lepszej sytuacji gospodarczej niż Węgry, unikając nadmiernych wydatków w sektorze publicznym, które stanowiły główny powód budapesztańskich problemów w 2006 roku. Czesi, cieszący się niskimi stopami oprocentowania pożyczek, nie mają żadnych długów na rynkach zagranicznych. Ale tak jak Węgry, kraje te są narażone na inną bolesną zmianę – przewidywany brak popytu ze strony rynków Europy Zachodniej. Słowacja, uzależniona od wyników przemysłu samochodowego, jest szczególnie narażona na kryzys.
Bankierzy nie martwią się jednak losem Europy Środkowej, poza Węgrami – bardziej skupiają się na losie republik bałtyckich i południowo-wschodniej Europy, gdzie deficyty na kontach bankowych są wysokie. Wszystkie rynki w tych regionach uzależniły się od kombinacji bezpośrednich inwestycji i kredytów zagranicznych, finansując dzięki nim szybki rozwój gospodarczy. Jednak wraz z ochłodzeniem gospodarki, bankierzy zastanawiają się, które kraje będą w stanie uniknąć twardego lądowania – lub jeszcze gorszego losu. Estonia i Łotwa, które miały problemy finansowe jeszcze przed wybuchem światowego kryzysu, przeżywają recesję. Litwie wiele do nich nie brakuje. Na szczęście, deficyty na kontach bankowych w tym regionie spadają, z 18 procent PKB w ubiegłym roku, do prognozowanych na przyszły rok 8,6 procent, jak twierdzi MFW.
W Europie Środkowo-Wschodniej MFW przewiduje utrzymanie się deficytów na poziomie 14 procent w przyszłym roku, łącznie z 21,5 procentami w Bułgarii. - Konieczne są działania mające na celu zrównoważenie zewnętrznych i wewnętrznych czynników, biorące pod uwagę bardziej niepewne warunki finansowania zewnętrznego - twierdzą przedstawiciele MFW. Jednak punktem spornym jest to, czy działania te zostaną podjęte na czas. Analitycy z Citigroup stawiają Rumunię i Bułgarię na równi z republikami bałtyckimi, Węgrami i Ukrainą jako kraje wystawione na "zagrożenie stabilności finansowej".
Wraz ze spadkiem wskaźników kredytowych w regionie, powodującym ochłodzenie gospodarki, deficyty na kontach bankowych powinny się zmniejszyć, wraz ze spadkiem finansowanego kredytowo importu. Łagodne lądowanie nie jest więc rzeczą niemożliwą. Trudności polegają głównie na uniknięciu finansowych przepaści, które wyłonią się z najbardziej wrogich warunków finansowych w ciągu ostatnich 60 lat. Jeśli istnieje jakaś pociecha, to jest nią to, że państwa byłego bloku komunistycznego mają więcej wprawy we wprowadzaniu gospodarczych zmian w trudnych czasach, niż wiele innych krajów.
Autor: Stefan Wagstyl
Współpraca: Jan Cieński - Warszawa, Roman Olearchyk – Kijów oraz Thomas Escritt – Budapeszt © The Financial Times Limited 2008
|
Do góry
|
|
|
|
#2669478 - 20/10/2008 06:31
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: mura]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 03/02/2006
Postów: 10252
|
Eldo, rzeczywiście u nas te wzrosty mogą być trochę oporne, jak w USrAelu jest spoooore wybicie to u nas śladowe. czemu? fundy muszą zachować płynność, a u nas ludzie są tak spanikowani że średnio się im uśmiecha jakakolwiek inwestycja, poza tym polskie banki nie są w takiej dobrej sytuacji jak się powszechnie mówi, są i będą problemy, pewnie niedlugo będzie o tym głośniej, poza tym zagranica od nas wychodzi, dlatego nasz płemieł bez konsultacji z rostowskim walnął o JEWro w 2011 żeby sztucznie podbić lecący kurs, ponoć sporo gotówki transferowane jest z polskich banków do spółek-matek, efekt? tak naprawdę HNF nic nie może zrobić !!! można przeczytać także to: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-polski-sektor-bankowy-jest-naprawde-bezpieczny-1848059.htmlkolejna ciekawostka: Okres Depozyty i inne zobowiązania bieżące (mln zł) lip 08 270 193,9 sie 08 269 433,1 Z danych NBP wynika, że Polacy coraz mniej pieniędzy trzymają w bankach (wzrost kosztów utrzymania) ------ teraz trochę humoru, znalezione w sieci: sprawa dotyczy oczywiście obecnego kryzysu Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po 10 dolarów za sztukę. Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać. Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy. Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakąś małpę, a co dopiero ją złapać. Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu. Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom: 'Popatrzcie na te ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które zebrał. Sprzedam je wam po 35 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.' Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy. I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy. Witajcie na WALL STREET???
|
Do góry
|
|
|
|
#2669664 - 20/10/2008 16:16
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: JuN]
|
enthusiast
Meldunek: 28/12/2002
Postów: 245
Skąd: Gdańsk
|
Widziałeś co się stało ostatnio z ropą? Złoto może się zachować podobnie.
|
Do góry
|
|
|
|
#2671281 - 21/10/2008 18:42
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: Coronach]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 17/09/2003
Postów: 11244
|
mam pytanie co do kursów walut pokazywanych na portalach, który jest najbardziej aktualny?
np dzisiaj GW podaje kurs $ koło 2.7, reszta portali koło 2.63 który jest bardziej aktualny?
generalnie, nie chodzi mi konkretnie o dzisiaj, po prostu gdzie można znaleźć najświeższe (rano, w sensie kto najszybciej wprowadza zmiany na stronie) Coronach -> http://www.stooq.pl Po lewej stronie masz USD/PLN i to jest aktualny kurs $. Pozdrawiam
|
Do góry
|
|
|
|
#2671318 - 21/10/2008 19:11
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: Lopez]
|
Joker
Meldunek: 09/07/2002
Postów: 9690
Skąd: Już nie Wrocław
|
No i dzisiaj mamy wreszcie odbicie na Wigu , jedyną rzeczą teraz , którą mi wstrzymuje wejście na giełdę są Węgry , lichwiarze Europe Wschodnią widzą jako całość , na razie tylko złotówka za to dostaje po głowie ,na ktorej mam teraz notabene niezłe żniwa , przypominam ,że we wrześniu na forum pisalem ze dolarek w pazdzierniku bedzie po 2,70 no i jest jak w morde strzelił , ale na dłuższą metę ostry zjazd złotówki nie jest dla nikogo korzystny , grozi to wręcz katastrofą finansów Państwa co teraz obserujemy na Węgrzech. Węgrzy na gwałt rzucili sie teraz na kupowanie złota i nieruchomości , oczywiście Ci na których na to stać. Dlatego obserwuje na razie tylko WIG i delikatnie gram na shortach na dalsze osłabienie złotego. Delikatnie, bo trend moze sie na jakis czas odwrocic jesli Wegry sie uspokoją i rzad przyjmię w tym tygodniu jakis konkretniejszy harmonogram wprowadzenie w Polsce euro.
|
Do góry
|
|
|
|
#2671429 - 21/10/2008 20:20
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: ELDORADO]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 15/09/2003
Postów: 5812
Skąd: Jaskinia Hazardu
|
na dłuższą metę ostry zjazd złotówki nie jest dla nikogo korzystny , grozi to wręcz katastrofą finansów Państwa co teraz obserujemy na Węgrzech Nie ma co siać paniki. Eksperci wypowiadali się w sierpniu jaki byłby najlepszy kurs wymiany przy wejściu do strefy euro i wartość oscylowała wokół 3,50. W sierpniu byliśmy oddaleni o 40 groszy od tej wartości, dzisiaj tylko o 10. Zjazd złotówki jest ostry tylko i wyłącznie dlatego, że podąża za zjazdem euro. Gdyby wyłączyć ten czynnik - złoty na pewno nie jest słaby. Dajmy na to, że eurodolar wraca teraz nawet tylko do 1,50 i już mamy dolara w okolicach 2zł a euro koło 3zł. Nie trzeba też wbijać noża w plecy eksporterom. Mają chwilę wytchnienia. Słabszy popyt za granicą może zostać zrównoważony przez osłabienie złotego, co i tak nie potrwa długo. Wiem, że niektórym śniło się 1 euro = 1 zł, ale to nigdy nie było realne, ani nawet dobre dla gospodarki. Ja mam nadzieję, że złoty jeszcze trochę się osłabi a potem ustabilizuje. 3 zł za dolara i 3,75 za euro to chyba optymalne ceny.
|
Do góry
|
|
|
|
#2671520 - 21/10/2008 21:14
Re: W co warto dziś inwestować? [4]
[Re: z o ® r o]
|
Joker
Meldunek: 09/07/2002
Postów: 9690
Skąd: Już nie Wrocław
|
na dłuższą metę ostry zjazd złotówki nie jest dla nikogo korzystny , grozi to wręcz katastrofą finansów Państwa co teraz obserujemy na Węgrzech Zjazd złotówki jest ostry tylko i wyłącznie dlatego, że podąża za zjazdem euro. Gdyby wyłączyć ten czynnik - złoty na pewno nie jest słaby. Dajmy na to, że eurodolar wraca teraz nawet tylko do 1,50 i już mamy dolara w okolicach 2zł a euro koło 3zł. Pozbożne życzenie, a nie konstruktywny czyli pachnący kasą wniosek . Ameryka pierwsza wpadła w ten kryzys,ale i pierwsza z niego wyjdzie , odwrotnie niz Europa , w USA cięcia stóp więcej już raczej nie będzie , a w Europie żeby mogła wyjść z resesji ,szykuje się ona niejedna , czyli EURO/dolar 1:1 mi wychodzi na longu POZDRO ELDO
|
Do góry
|
|
|
|
|
|