mnie to trochę śmieszy że ktoś z Poznania czy Warszawy pisze jak mają się zachować kibice Śląska i czy mają akceptować Drzymałę czy nie
to ich prywatna sprawa (kibiców Śląska), tak jak swego czasu drogę wybrali kibice bydgoskiego Zawiszy czy wielu innych klubów.
to samo tyczy się kibiców Śląska, którzy od lat siedzą przy okazji każdego meczu WKS-u (nieważne czy u siebie czy na wyjeździe) jedynie przy futbol24. com i jedyne czym się jarają to wpisami w stylu :
Śląsk go go go
albo Śląsk 1111111111
ciekawe gdzie ci wszyscy kibice byli jak Śląsk tułał się po 3 lidze albo męczył się na zapleczu ekstraklasy.
są ludzie, którzy na Śląska chodzą od lat, którzy od lat angażują się w akcje kibicowskie na recz klubu, którzy nawiązali na stadionie wiele trwałych znajomości, którzy bywali na wielu meczach, nie tylko tych u siebie ale i na wyjeździe.
teraz swoją postawą pokazują że nie tylko pieniądz się liczy.
przypomnę że całej sprawy by nie było gdyby inwestor Drzymała chciał zainwestować w Śląsk. ale ludzie którzy w ogóle albo raz w życiu byli na meczu po prostu tego nie zrozumieją.
ciekawe dlaczego krzykacze sami nie poszli na spotkanie z Drzymałą. być może dlatego że w kibicowskiej braci nie mają kompletnie nic do powiedzenia?
a może dlatego że poszła reprezentatywna grupa całkiem szerokiego grona ludzi, być może przeciwników przefarbowania Groclinu na Śląsk było znacznie więcej niż niektórzy tu myślą?
oczywiście na spotkanie poszła gromada wielkich osiłków, z maczetami, karabinami i siłą i groźbami zmusili p.Drzymałę do takiej decyzji. mieli oczywiście też ze sobą przedstawiciela - mówcę, bo przecież sami nie potrafiliby ulepić 2 długich logicznych zdań.
zresztą plotki mówią że córka troszkę się przestraszyła reakcji i zachowania kibiców podczas spotkań
to że sukcesy przyciągają nowych kibiców to naturalne. tak było jest i będzie. będzie 1liga czy puchary to na stadionie pojawi się sporo nowych twarzy, ale po spadku większość z nich znikinie.
głód piłki we Wrocławiu jest spory, ale nie można kosztem pewnych zasad akceptować wszystkiego w imię sportowego sukcesu.
chyba że lepiej naturalizować 20 Brazylijczyków - wtedy naszej (?) kadrze będzie prościej regularnie grać w każdej wielkiej imprezie; może lepiej po zakończeniu sezonu wystawiać miejsce wywalczone na koniec sezonu na licytację. kto da więcej, komu puchary, komu utrzymanie?
pewnie jest i grupa kibiców takich wrażeń - po najmniejszej linii oporu, wszystko w imię sportowego wyniku.
tylko że trochę wypacza to ideę sportu jaką jest rywalizacja.
@Baqu - nie wiem na jakiej podstawie piszesz że większość kibiców we Wrocławiu chciała fuzji na zasadach które były dyktowane kilka tygodni temu?
może zasugerowałeś się obiektywaną Wybiórczą?
coś musi jednak być na rzeczy skoro od jakiegoś czasu akcja protestacyjna trwała a przy skandowaniu "Wrocław cały bez Drzymały" do dopingu włączał się prawie cały stadion.
więc ci którzy siedzą w domach i narzekają na to że komuś sie fuzja niech pokażą, zrobią coś by udowodnić jak bardzo zależy im na UEFA. coś więcej niż kliknięcie myszką w sondzie internetowej.
co do piłkarzy to chyba to było już wyjaśniane. piłkarz wykonuje swój zawód, on zarabia i to na polskie warunki całkiem niemało podczas meczu. kibic przeciwnie - z własnej kieszeni wydają na bilety, kiełbaski, napoje, słoneczniki, gazety, kibicowskie akcesoria etc i poświęcają sporo swojego życia na swój klub. czasem kosztem pracy czy rodziny ..
piłkarzy, którzy są w dużej mierze związani z klubem, wychowankowie, którzy zawsze dawali z siebie 100% na placu, a takze dbali o wizerunek klubu poza stadionem.. takich jest mało. a jeśli są to przeważnie cieszą się największą sympatią na trybunach. piłkarze-symbole klubu.
większość jednak grajków pędzi żywot wiecznych migrantów, co ze względów czysto sportowych a także finansowych jest jak najbardziej zrozumiałe.
jeśli taki podpisuje kontrakt ze Śląskiem tzn że ma w tym momencie dawać z siebie wszystko i grać jak najlepiej dla Śląska. jeśli odejdzie - nikt raczej za złe tego mu miał nie będzie. ale kibic zostanie.
bo kibicem się jest a nie bywa, więc statystyczny kibic siedzi na trybunie w swojej "karierze kibicowskiej "dłużej niż trwają kariery zawodników