Marcin Borski i Mariusz Podgórski odsunięci od sędziowania
Podczas weekendowej kolejki rozgrywek I ligi rozjemcom zdarzyło się kilka rażących pomyłek, które miały wpływ na końcowe rezultaty. Na cenzurowanym znalazło się przede wszystkim trzech arbitrów - Jacek Walczyński, Mariusz Podgórski i Marcin Borski.
Pierwszy z wymienionych rozstrzygał boiskowe spory w spotkaniu Ruchu Chorzów z Legią Warszawa. W 77. minucie gospodarze domagali się rzutu karnego po faulu Jakuba Rzeźniczaka na Piotrze Ćwielongu. - Rzut karny dla Ruchu był ewidentny - powiedział przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Sławomir Stempniewski. - Powodem błędnej decyzji sędziego był błąd w ustawieniu. Do tego momentu arbiter bardzo dobrze prowadził zawody, ale tą jedną decyzją zniweczył dobre wrażenie.
Znacznie gorsze wrażenie pozostawił po sobie Mariusz Podgórski z Wrocławia, który produkował się w spotkaniu Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok. Przyjezdni mieli pretensje do rozjemcy o dwie czerwone karki, jakie pokazał ich zawodnikom - Markowi Wasilukowi i Jackowi Markiewiczowi. Pierwszy został usunięty z boiska bezpośrednio po odepchnięciu Hernána Rengifo, drugi otrzymał drugą żółtą kartkę za faul na Rafale Murawskim. Wykładnia Kolegium Sędziów? - W obu przypadkach sędzia pomylił się - zapewnia Sławomir Stempniewski. - Wasiluk powinien był otrzymać żółtą kartkę, a nie czerwoną. Zawodnik "Jagi" zachował się nierozważnie, ale nie wykonał uderzenia z premedytacją. W przypadku Markiewicza faul oczywiście był, lecz nie kwalifikował się do nałożenia kary na zawodnika gości. Jagiellonia powinna zatem kończyć mecz w komplecie, a nie w dziewięciu.
Najwięcej grzechów popełnił jednak w sobotę międzynarodowy arbiter - Marcin Borski, który gwizdał spotkanie Zagłębia Lubin z Cracovią. Błędy największego kalibru sędzia ze stolicy popełnił nie odgwizdując rzutu karnego dla gości po faulu Michała Stasiaka na Bartłomieju Dudzicu, nie karząc żółtą kartką Sretena Sretenovicia za faul na Dariuszu Pawlusińskim, identyczny brak reakcji na uderzenie w twarz Szymona Pawłowskiego przez Łukasza Tupalskiego oraz grzech zaniechania przy przepychance zawodników obu drużyn po "teatrze" Macieja Iwańskiego w starciu z Marcinem Cabajem.
- Rzut karny dla Cracovii był ewidentny, obrońca Zagłębia odepchnął szarżującego napastnika "Pasów" - powiedział Sławomir Stempniewski. - Najwięcej błędów sędzia popełnił po zamieszaniu z Iwańskim i Cabajem. Piłkarzowi Zagłębia należała się żółta kartka, bo to właśnie on był zarzewiem konfliktu. Oszukał nie tylko sędziego, ale również zawodników obu drużyn, symulując uderzenie w twarz, gdy de facto został trafiony w klatkę piersiową. Cabaj powinien być upomniany żółtą kartką, a nie czerwoną. Krzysztof Radwański za popchnięcie Michała Stasiaka powinien był ujrzeć żółtą kartkę, tymczasem "upiekło mu się" i zakończył mecz "czysty". Tymczasem przepisy FIFA i UEFA stanowią, że w przypadku masowej konfrontacji muszą zostać nałożone kary. Praktykuje się, że są ukarani piłkarze obu zwaśnionych stron, tymczasem Marcin Borski nie upomniał żadnego piłkarza. Kolegium Sędziów podjęło decyzję, że Marcin Borski i Mariusz Podgórski nie będą do końca sezonu uwzględniani w obsadzie.
źródło: Sport
Profesjonalizm