Generalnie to jest zawod podobny do transportu naziemnego.
Kierowcy tirow sa non stop w trasie, kobiety siedza w domu i sie nudza, i predzej czy pozniej zaczyaja szukac wraze, kierowcy podobnie, umilaja sobie podroze, bo ilez mozna wytrzymac z dala od domu w samotnosci
Nie mowie, ze wszyscy, ale czesc z pewnoscia.
Babka pewnie juz moze szukac nowej pracy, piloci zostana, sa juz pewnie doswiadczonymi pilotami, tacy sa w cenie i nikt sie ich lekka reka nie pozbedzie
TO co mnie najbardzoej irytuje w tego typu historiach to to, ze wiemy poczatek, ale jak juz bedzie final tej sprawy, to sie nie dowiemy, media zapomna poinformowac.
Tak jak z tymi siostrami zakonnymi, ktos wie jak to sie w koncu skonczylo?