Amkwish, obserwując to co piszesz ostatnimi czasy, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta praca zagranicą szkodzi Ci i to bardzo. Trochę Ci chyba odbiło, bo wszystko co się da zrzucasz na karb polskiej, złej, patologicznej mentalności. I to nic, że pojęcie o skokach jak widać masz bardzo niewielkie. Można dowalić Polsce - robisz to i szukasz jakichś dziwnych afer.
Klimek to ogromny talent, powiedziałbym że dużo większy od Adama. Ma świetne zdolności lotne, fajnie łapie powietrze. Tylko, że po pierwsze, jak już słusznie niektórzy zauważyli w skokach do prawdziwej kariery, to co robi Murańka teraz niewiele może wnieść. Między innymi dlatego, że w tej chwili Klimek wygląda bardzo młodo nawet jak na swój wiek i zwyczajnie jego parametry fizyczne zmienią się jeszcze zupełnie. Ale na teraz Klimek w żaden sposób nie jest w stanie rywalizować w PŚ. I wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Po prostu ponad wszystko brakuje mu mocy w nogach. Co innego gdy skacze się w zawodach niższej rangi z wysokich rozbiegów(nawet w tym PK), a co innego rzeczywistość PŚ. Nie widziałem tych skoków Klimka z wczoraj, ale podejrzewam, że nie był w stanie wybić się na tyle by coś z tego uskoczyć.
Do tego wczoraj skakał na nartach o 6 cm krótszych niż normalnie, a to jednak jest różnica kosmiczna i skacze się zupełnie inaczej. I to poniekąd inna tajemnica wyczynów Murańki.
Mówienie, że Tajner i PZN zbudowali presję wokół Klimka jest śmieszne. O to obwiniać można co najwyżej media. Ale jeżeli ktoś nie wytrzymuje tej presji, to właśnie ojciec Murańki, który chyba pomyślał, że jego syn już jest de beściakiem i zaczyna stawiać jakieś idiotyczne warunki. To śmiech na sali, co on zrobił i rzecz absolutnie niedopuszczalna. Zwykła sodówa i jeżeli coś ma Klimkowi szkodzić, to właśnie słuchanie w domu gadek tego typa.
No ale jeżeli to do Ciebie Amkwish nie trafia, to zauważ, że nawet w "cywilizowanym kraju" - Austrii dmucha się na zimne w przypadku młodych zawodników. Ot co, Gregor Schlierenzauer, skoczek z największymi w tej chwili możliwościami i umiejętnościami na świecie zostaje po raz kolejny odstawiony od startów w lotach. Ciekawe co jest groźniejsze: loty dla Schliriego czy PŚ dla Klimka? Różnica między nimi jest taka, że ten drugi jest po prostu dzieckiem, a pierwszy ogrywa najlepszych grajków tego cyrku już 2 lata i fizycznie od nich nie odbiega.
Zresztą Gregor zadebiutował w PŚ w wieku 16 lat, pod koniec sezonu 2006/2007. Dopiero pod koniec. Potem pofruwał w lecie i dopiero rok temu zaczął skakać na poważnie. Wcześniej też wygrywał FIS Cupy i różne inne zawody.
Klimek niech dalej rozwija technikę i spokojnie robi swoje. Niech też trochę podrośnie, to i przyjdzie czas na moc. I na starty w normalnych zawodach.