W 1989 roku frekwencja wyniosła 62%, a w 1993 52%! Od tego czasu za każdym razem magiczna linia 50% nie pękła i sporo do niej brakowało.
Pytanie brzmi nie czy zobaczymy over 55%, ale czy zobaczymy over 45%?!?
Może mi ktoś podać racjonalną przesłankę za tym, że przez dwa lata społeczeństwo zmieniło się na tyle, żeby zanotować aż taki skok frekwencji!
W 2005 uprawnionych do głosowania było 30 mln 229 tys. osób - poszło do urn 12 mln 226 tys.
Jakim cudem teraz pójdzie głosować pond 3 mln więcej???
Under 55% to czysty pewniak