W wieku bodajze 16 lat, sprobowalem jeden raz maryski. Do dzis tego zaluje i pamietam ten dziwny smak. Zero reakcji pozytywnych.
Inne narkotyki z jakimi mialem kontakt w pozniejszych latach, a takze pare tygodni temu to:
Morfina - zglosilem lekarzowi, ze zle sie po niej czuje (przygnebienie, stan depresyjny, zle samopoczucie) i poprosilem o:
Dolargan - podany dozylnie powoduje totalny odlot, euforie , cialo staje sie kilka razy lzejsze, znikaja nagle wszystkie problemy, super uczucie, w ktorym chcialoby sie trwac bez konca.
Podany domiesniowo powoduje identyczne objawy, tylko oczywiscie nie ma takiego kopa. Z poczatku jak daja 2 cm, to jest ok, potem z uplywem dni dostawalem tylko 1 cm, wiec dzialanie bylo slabsze, ale dawalo sie to rowniez wyczuc. Probowali mi to odstawic, ale powiedzialem, ze jestem swiadomy, ze to uzaleznia i po wyjsciu ze szpitala dam rade. I tak faktycznie jest - nawet nie myslalem, by brac cokolwiek. Tu jest sprawa taka, ze jak czlowiek ma swiadomosc, ze ma dostep do takich srodkow, to chce je wykorzystac. W moim przypadku problem zniknal po wyjsciu ze szpitala (bralem nawet co 6 godzin). Niestety nie kazdy to potrafi, ale jestem przekonany, ze kazdy narkoman gdyby naprawde chcial, wyszedlby z tego szybko!
Fentanyl - ok 100 razy mocniejszy od morfiny, stosowany podczas krotkich zabiegow operacyjnych, dozylnie. Kapitalne uczucie, trudne do opisania, ale trwa ono gora 15 minut, a po ok 30 minutach przestaje dzialac przeciwbolowo.
Podsumowujac - wszelkie uzywki sa dla ludzi, ale nie kazdy ma silna wole, by sobie z tym radzic. Ludzie, ktorzy mowia "probowalem nie raz rzucic, ale sie nie da", klamia

To dotyczy zarowno alkoholu, nikotyny jak i narkotykow czy hazardu.