Snów jakoś za długo nie pamiętam, ale jeden utkwił mi w pamięci aż do dziś.
Było to parę lat temu, kiedy to nasza reprezentacja dowodzona przez Wójcika jechała na Wembley walczyć z Anglią. Jakieś dzień lub dwa przed meczem (spotkanie odbyło się 27 maja 1999 roku) przyśniło mi się, że nasze orły przegrają 3-1. I faktycznie po 3 bramkach Scholesa i 1 Brzęczka tak się stało.
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że wówczas nie grałem jeszcze na poważnie u buków, a jedynie bawiłem się w totolotkowe 13-stki. Teraz na pewno zaryzykował bym małą stawkę na pewno, a tak mój proroczy sen się zmarnował
