Witam panowie, troszke śmieszny temat ale pozornie.
Dziś dostałem propozycję od pewnej ukrainki.
Propozycję wartą grzechu. Potrzebuje karty stałego pobytu. Chodzi oczywiście o związek małżeński. Raczej wątpie aby ktoś z was coś takiego przeżył. Ale sprawa jest ciekawa. Oczywiście nie wchodzi w gre mieszkanie z nią tylko po prostu sam fakt. Wiem że instytucje pewne są uczulone na tego rodzaju przekręty i bacznie przyglądają sie takim parkom. Po 3 latach można wziąść rozwód, a do tego czasu nie mam zamiaru się żenić. Dzwoniłem do ojczulka, troche pośmiał i mówi że spoko, ale lepiej żebym spytał mamy

Mówił, że lepiej żebym jakiegoś liścia znalazł naiwnego i zainkasował powiedzmy połowę tego, reszta dla niego...
co o tym myślicie
